24-latek w rozmowie z białostocką "Gazetą Wyborczą" powiedział, że to ksiądz Gołębiewski jako pierwszy odezwał się do niego przez aplikację randkową. Duchowny miał mu składać "różnorakie propozycje seksualne". Do sytuacji odniosła się już kuria w Drohiczynie (woj. podlaskie) - ksiądz Łukasz Gołębiewski jest bowiem kapelanem biskupa Antoniego Dydycza i dyrektorem Caritasu w diecezji drohiczyńskiej.
"Nawiązując do artykułu zamieszczonego na jednym z portali internetowych na temat ks. Łukasza Gołębiewskiego, Kuria Diecezjalna w Drohiczynie informuje, że sprawa jest badana od półtora miesiąca. Opisany w artykule kapłan zaprzecza, jakoby to on brał udział w niemoralnym i gorszącym dialogu, którego fragmenty przytacza medialny przekaz. Treść wypowiedzi zasługuje niewątpliwie na surową ocenę i jest oburzająca, ale ich autorstwo musi być zweryfikowane na odpowiedniej drodze" - czytamy w komunikacie udostępnionym przez kurię 26 lipca.
W związku z "tezą o rzekomej zwłoce" kuria zaznacza, że kan. 196 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który mówi, że "pozbawienie urzędu, stanowiące karę za przestępstwo, może być dokonane tylko zgodnie z przepisami prawa". Na koniec kanclerz kurii ksiądz Zbigniew Rostkowski dodaje: "Ubolewamy nad tym, że sprawa opisana w artykule daje okazję do mówienia źle o Kościele i zapewniamy o woli rzetelnego jej wyjaśnienia".
24-latek (w rozmowie z "Wyborczą" przedstawiający się jako Sebastian) powiedział, że ksiądz Łukasz Gołębiewski rozpoczął z nim konwersację przez aplikację randkową. Na początku jednak duchowny nie przyznawał się, że jest księdzem. - Po zdjęciu, jakie mi przysłał, jednak go poznałem. To znana osoba. Nieraz pojawiał się przy bp. Dydyczu, którego był sekretarzem, a teraz jest jego kapelanem - zrelacjonował mężczyzna. Następnie ksiądz miał złożyć mu "różnorakie propozycje seksualne". Duchowny miał też przyznać się, że już wcześniej był w kilku związkach z mężczyznami i szuka kolejnego.
W dzienniku pojawiły się też screeny z komunikatora pokazujące domniemany przebieg kilku rozmów - m.in. taka wymiana zdań (cytaty za białostocką "GW"):
Sebastian: - Będzie ostro, jak się spotkamy.
Ks. Gołębiewski: - Oj tak. Bardzo bym chciał.
Później duchowny miał pisać jeszcze m.in. "cudowny", na pytanie "oral?" odpowiadać "więcej" i chwalić się długością członka. Dalej, pytany, jaki seks lubi, duchowny miał odpowiedzieć: "Konkretnie normalnie, po męsku, ale z czułością". Na pytanie, czy już wcześniej był w związku i czy jest gotowy na relację z mężczyzną, odpowiedzieć miał z kolei, że tak.
Można zauważyć, że to 24-latek inicjuje rozmowę i zadaje kolejne pytania. Jak się okazuje, mężczyzna w przeszłości sam był klerykiem - studiował w seminarium w Łomży, gdzie w 2019 roku znaleziono ciało innego kleryka, który popełnił samobójstwo (śledztwo w tej sprawie zostało umorzone).
24-latek w sprawie korespondencji zgłosił się do obecnego biskupa drohiczyńskiego Piotra Sawczuka i przekazał kurii zebrane wiadomości. Po jakimś czasie biskup przekazał, że ksiądz Gołębiewski miał tylko się uśmiechnąć i stwierdzić, że "znowu ktoś chce mu zaszkodzić i podszyć się pod jego osobę". Z biskupem Sawczukiem rozmawiał też dziennikarz "GW".
- Rozmawiałem z ks. Łukaszem i wszystkiemu zaprzeczył, nawet złożył na piśmie oświadczenie, że to nieprawda. Ks. Łukasz twierdził, że ktoś się pod niego podszywa. Poprosiłem, żeby mi na to dostarczył jakichś dowodów, żeby zgłosił to na policję albo może, żeby wystąpił o weryfikację do sieci komórkowej. Do tej pory tego nie zrobił - powiedział biskup.
Następnie dodał, że "prawdopodobnie" wszystko będzie szło w kierunku zawieszenia księdza Gołębiewskiego we wszystkich obowiązków. - Takie zachowania, jakie wynikają z korespondencji ks. Łukasza na tym portalu, nie przystają księdzu, są nieakceptowalne i oburzające. Jeśli okażą się prawdą, konsekwencje będą musiały być daleko idące - dodaje.