Pierwsze informacje na temat umowy Mariusz Błaszczak przekazał w wywiadzie dla "Sieci". Przypomniał, że Polska kupi 250 czołgów Abrams w najnowocześniejszej wersji. Finalizuje też umowę na zakup na bardzo preferencyjnych warunkach 116 używanych Abramsów. Błaszczak podkreślił, że wartość bojowa Abramsów jest przynajmniej dwu, lub nawet trzykrotnie większa niż przestarzałych czołgów T-72. Ponadto Polska nie może produkować nowych egzemplarzy T-72, bo niektóre części muszą pochodzić z Rosji.
Straciliśmy możliwości produkcji nowych egzemplarzy, bo niektóre części muszą pochodzić z Rosji. To jest ślepa uliczka, rozwiązanie pozbawione perspektyw. Finalnie będziemy mieli 366 Abramsów, do tego dojdą koreańskie "Czarne pantery", czyli czołgi K2. Już w tym roku trafią do nas pierwsze egzemplarze, w sumie w pierwszej partii ma to być 180 czołgów
- mówił w wywiadzie wicepremier.
Z kolei na konferencji prasowej podkreślił, że umowa będzie dotyczyła czołgów K2, armatohaubic K9 oraz trzech eskadry samolotów FA-50.
W przyszłym tygodniu podpiszemy umowę z Koreą Południową w sprawie nabycia na rzecz Wojska Polskiego sprzętu wojskowego, broni, sprawdzonej broni, bo taką sprawdzoną bronią jest broń koreańska
- zakomunikował minister.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Szef MON poinformował, że docelowo kupowane od Koreańczyków "Czarne pantery" mają być produkowane w kraju. Nowy sprzęt będzie testowany w wojsku, a nie w zakładach przemysłowych, żołnierze będą więc na bieżąco przekazywali swoje uwagi.
Podczas briefingu dodał, że umowa jest rezultatem jego tegorocznej wizyty w Seulu oraz rozmów z koreańskim ministrem obrony narodowej.
Wykorzystamy maksymalnie moce produkcyjne polskiego przemysłu zbrojeniowego, a więc zamówimy tak dużo, jak to będzie możliwe, armatohaubic w polskim przemyśle zbrojeniowym. Natomiast to, co związane jest z bardzo krótkim czasem pozyskania tego sprzętu powoduje, że część tej produkcji, szczególnie w pierwszej fazie, będzie wykonana w Korei Południowej
- powiedział.
Podkreślił również, że w związku z zakupem nowej broni, skokowo wzrosną zdolności obronne Polski.
Zależy nam na czasie, jesteśmy świadomi wyzwań, jakie stoją przed Polską związanych z wojną na Ukrainie, zdajemy sobie sprawę z agresywnej polityki (Władimira) Putina, z odtwarzania imperium rosyjskiego przez Putina
- wskazał.
Egzemplarze prototypowe będą testowane - podobnie jak to było w przypadku wozów piechoty Borsuk - bezpośrednio przez żołnierzy. Dzięki temu wojsko będzie mogło zgłaszać swoje uwagi bezpośrednio do producentów. Całość projektu będzie koordynować Polska Grupa Zbrojeniowa i spółki jej podległe.
Zgodnie z umową seryjne dostawy mają być realizowane do 2025 roku, ale według zapowiedzi prezesa PGZ jest szansa na przyspieszenie produkcji.
W jednej baterii niszczycieli czołgów "Ottokar Brzoza" będzie osiem pojazdów. Każdy z nich będzie mógł wystrzelić jednorazowo osiem pocisków Brimstone o zasięgu 12 km. Pociski będą dostarczane przez brytyjski przemysł obronny. Polskie MON chce, żeby w przyszłości pociski były produkowane w Polsce.