Mrówki ze skrzydłami, a właściwie hurtnice, nie są groźne dla człowieka. Nie gryzą ani nie przenoszą chorób. Najczęściej widoczne są w dużych grupach, co może budzić dyskomfort. Okazuje się, że nie wszystkie mogą latać. Umiejętność mają jedynie samice i to te, które zostaną królowymi. W lipcu i na początku sierpnia widać dużo większe ilości tych owadów, ponieważ trwa okres ich rojenia się, czyli zapładniania.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
W północnej dzielnicy Sosnowca (woj. śląskie) - Zagórze - latające mrówki odwiedziły plac zabaw. - Były ogromne. Ich skrzydła miały rozpiętość nawet 2 cm. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy nic podobnego - powiedziała jedna z matek.
"W ciągu kilku minut wzbudziły prawdziwy popłoch wśród dzieci, bawiących się w piaskownicy. Maluchy zaczęły uciekać na oślep, ale owady wkręcały się we włosy, wchodziły do ust i uszu. Plac zabaw przez chwilę wyglądał jak wielkie opuszczone pobojowisko, po którym krążyły tylko latające mrówki" - podała 19 lipca Eska.
Warto podkreślić, że owady osiągają wielkość od 3,5 do 5 milimetrów. Jedynie królowe są większe - do 9 mm.
Problem latających mrówek odnotowano także w Olsztynie, o czym pisał 12 lipca serwis Ukiel.Info. "Mieszkańcy ul. Dywizjonu 303 mogą podziwiać rój 'owadów'. Są wszędzie - na balkonach, oknach, obijają się o samochody" - czytamy we wpisie udostępnionym przez serwis na Facebooku.
Zdjęcia latających mrówek dziennikarze wysłali prof. Stanisławowi Czachorowskiemu. - To mrówki w czasie rójki, samice i samce. Co roku tak jest, przez kilka dni - wyjaśnił biolog, ekolog i entomolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.