Sąd Rejonowy w Warszawie przychylił się również do zawartych w akcie oskarżenia zarzutów sprzedaży alkoholu bez zezwolenia i promowaniu alkoholu na stronie internetowej sklepu sprzedającego "Misiewiczówkę" - podała Polska Agencja Prasowa, która poinformowała o decyzji sądu. Jak wskazano, podczas uzasadniania orzeczenia sędzia Marcin Niedźwiecki przekazał, że znamiona czynu zabronionego wyczerpywało jedynie umieszczanie postów dotyczących wódki na Twitterze.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Były rzecznik MON został skazany na karę 20 tys. zł. grzywny (za niezgodną z prawem reklamę alkoholu grozi kara maksymalnie do 500 tys. zł). - Sąd wymierzył oskarżonemu karę w dolnych granicach wobec istotnego ograniczenia treści zarzutów i stosunkowo niewielkiej liczby działań, uznając, że będzie ona wystarczająca, żeby osiągnąć wobec oskarżonego swoje cele - powiedział cytowany przez PAP sędzia w uzasadnieniu.
Bartłomiej Misiewicz - podobnie jak podczas całego procesu - nie stawił się w sądzie. Jego obrońca poinformował Polską Agencję Prasową, że nie wyklucza złożenia apelacji. Wyraził również satysfakcję z uznania przez sąd za zgodną z przepisami zarówno sprzedaż, jak i reklamę alkoholu na stronie internetowej sklepu.
Akt oskarżenia w tej sprawie do warszawskiego sądu trafił w maju 2021 roku. Wówczas Bartłomiej Misiewicz został oskarżony o sprzedaż "Misiewiczówki" bez zezwolenia oraz reklamę alkoholu w internecie.
Bartłomiej Misiewicz w 2015 roku został rzecznikiem prasowym Ministerstwa Obrony Narodowej. Był jednym z najbliższych współpracowników Antoniego Macierewicza. W 2017 roku został pełnomocnikiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. komunikacji. W 2019 roku Misiewicza zatrzymało CBA. Były rzecznik MON usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę państwowej spółki.
Razem z byłą pracownicą Ministerstwa Obrony Narodowej miał doprowadzić do strat w Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ponadto razem z posłem PiS Mariuszem Antonim K. miał powoływać się na wpływy w państwowych instytucjach. Bartłomiej Misiewicz usłyszał też zarzut "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł". Misiewicz spędził kilka miesięcy w areszcie. Wyszedł po wpłaceniu kaucji.
W maju tego roku został zatrzymany przez austriacką policję za prowadzenie alkoholu pod wpływem alkoholu. Miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.