Do zdarzenia doszło 1 czerwca około godziny 16:45, kiedy Hanna - obywatelka Ukrainy - szła odebrać dziecko z przedszkola. Na ul. Powstańców Śląskich (w okolicy budynku nr 85) na warszawskim Bemowie zaczęła rozmawiać przez telefon w ojczystym języku. Nagle została zaatakowana. Okazało się, że napadła ją inna kobieta, Polka.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Kobieta, która rzuciła się na Ukrainkę, miała być "skrajnie agresywna". Jak podał 9 lipca Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK), wielokrotnie uderzała ją w głowę, wykrzykując "jesteś ukraińską prostytutką, szmata jeb..., spie... na Ukrainę, ja pracuję i płacę podatki, więc dostajesz 500 plus".
Hanna odpowiedziała, że ona również pracuje w Polsce i od 6 lat płaci podatki. Jednak nie zrobiło to na napastniczce żadnego wrażenia, wytrąciła z rąk Hanny telefon. Kiedy ten zaczął ponownie dzwonić, a Ukrainka chciała po niego podbiec, została po raz kolejny zaatakowana.
"Napastniczka ją spoliczkowała i ponownie zaatakowała od tyłu, bijąc po głowie i powodując krwotok z ucha ofiary. W tym momencie agresywna kobieta zerwała też z szyi Ukrainki złoty łańcuszek z krzyżykiem" - czytamy na stronie OMZRiK.
Hanna zaczęła wzywać pomocy i prosić, aby ktoś zadzwonił na policję. Na jej alarm zareagował nieznany mężczyzna. "Krzyknął z balkonu, że filmuje całe zajście przez telefon, zejdzie, by udzielić pomocy Ukraince, natomiast inna przechodząca osoba zadzwoniła na policję" - czytamy w komunikacie.
Napastniczka na hasło "policja" uciekła. Zarówno Hanna, jak i mężczyzna, który udzielił jej pomocy, próbowali ją zatrzymać, ale bezskutecznie. Kiedy przyjechali funkcjonariusze, kobiety już nie było. "Policja zapisała dane osobiste wszystkich osób i kazała im przybyć na komisariat w dniu 02.06.2022 i złożyć oświadczenie" - podaje OMZRiK.
Hanna złożyła zeznania na komisariacie policji przy ulicy Władysława Raginisa 4 w Warszawie, opisując dokładnie incydent. Okazuje się, że funkcjonariusze przyjęli jedynie zawiadomienie o kradzieży łańcuszka, celowo pomijając kwestię ataku na tle narodowościowym.
"Imię i nazwisko kobiety, która zaatakowała Hannę, jest nieznane. Według relacji świadków sprawczyni mieszka prawdopodobnie w którymś z bloków znajdującym się w pobliżu miejsca ataku, czyli w okolicy ul. Powstańców Śląskich 85 w Warszawie" - podaje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, którego przedstawiciele włączyli się do sprawy.
Organizacja złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa motywowanego nienawiścią na tle narodowościowym do Prokuratury Rejonowej Warszawa Żoliborz. "Właśnie otrzymaliśmy informację o wszczęciu śledztwa w tym zakresie. To oznacza, że agresywnej kobiecie, która zaatakowała Hannę, będzie grozić dodatkowo kara do 5 lat pozbawienia wolności za napad na tle ksenofobicznym" - informuje.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.