Warszawa. Ukrainka brutalnie pobita i okradziona przez Polkę. "Ja pracuję, więc dostajesz 500 plus"

Na warszawskim Bemowie Polka zaatakowała Ukrainkę Hannę, która szła odebrać córkę z przedszkola. - Jesteś ukraińską prostytutką, szmatą jeb.... Ja pracuję i płacę podatki, więc dostajesz 500 plus - wykrzykiwała w jej kierunku Polka. Kiedy Hanna złożyła zeznania, policjanci mieli pominąć narodowościowy aspekt ataku i wziąć pod uwagę jedynie kradzież łańcuszka. Jednak żoliborska prokuratura właśnie wszczęła śledztwo dot. napadu na tle ksenofobicznym.

Do zdarzenia doszło 1 czerwca około godziny 16:45, kiedy Hanna - obywatelka Ukrainy - szła odebrać dziecko z przedszkola. Na ul. Powstańców Śląskich (w okolicy budynku nr 85) na warszawskim Bemowie zaczęła rozmawiać przez telefon w ojczystym języku. Nagle została zaatakowana. Okazało się, że napadła ją inna kobieta, Polka.

Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo Rasizm, łamanie praw obywatelskich i nielegalne zatrzymania. Poznajcie najgorszego szeryfa na świecie

Warszawa. Ukrainka brutalnie pobita i okradziona. "Ja pracuję, więc dostajesz 500 plus".

Kobieta, która rzuciła się na Ukrainkę, miała być "skrajnie agresywna". Jak podał 9 lipca Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK), wielokrotnie uderzała ją w głowę, wykrzykując "jesteś ukraińską prostytutką, szmata jeb..., spie... na Ukrainę, ja pracuję i płacę podatki, więc dostajesz 500 plus".

Hanna odpowiedziała, że ona również pracuje w Polsce i od 6 lat płaci podatki. Jednak nie zrobiło to na napastniczce żadnego wrażenia, wytrąciła z rąk Hanny telefon. Kiedy ten zaczął ponownie dzwonić, a Ukrainka chciała po niego podbiec, została po raz kolejny zaatakowana.

"Napastniczka ją spoliczkowała i ponownie zaatakowała od tyłu, bijąc po głowie i powodując krwotok z ucha ofiary. W tym momencie agresywna kobieta zerwała też z szyi Ukrainki złoty łańcuszek z krzyżykiem" - czytamy na stronie OMZRiK.

Bemowo. Napastniczka uciekła z miejsca zdarzenia, ale zapewne mieszka w pobliżu 

Hanna zaczęła wzywać pomocy i prosić, aby ktoś zadzwonił na policję. Na jej alarm zareagował nieznany mężczyzna. "Krzyknął z balkonu, że filmuje całe zajście przez telefon, zejdzie, by udzielić pomocy Ukraince, natomiast inna przechodząca osoba zadzwoniła na policję" - czytamy w komunikacie.

Napastniczka na hasło "policja" uciekła. Zarówno Hanna, jak i mężczyzna, który udzielił jej pomocy, próbowali ją zatrzymać, ale bezskutecznie. Kiedy przyjechali funkcjonariusze, kobiety już nie było. "Policja zapisała dane osobiste wszystkich osób i kazała im przybyć na komisariat w dniu 02.06.2022 i złożyć oświadczenie" - podaje OMZRiK.

Policja pominęła kwestię ataku na tle narodowościowym

Hanna złożyła zeznania na komisariacie policji przy ulicy Władysława Raginisa 4 w Warszawie, opisując dokładnie incydent. Okazuje się, że funkcjonariusze przyjęli jedynie zawiadomienie o kradzieży łańcuszka, celowo pomijając kwestię ataku na tle narodowościowym.

"Imię i nazwisko kobiety, która zaatakowała Hannę, jest nieznane. Według relacji świadków sprawczyni mieszka prawdopodobnie w którymś z bloków znajdującym się w pobliżu miejsca ataku, czyli w okolicy ul. Powstańców Śląskich 85 w Warszawie" - podaje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, którego przedstawiciele włączyli się do sprawy.

Organizacja złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa motywowanego nienawiścią na tle narodowościowym do Prokuratury Rejonowej Warszawa Żoliborz. "Właśnie otrzymaliśmy informację o wszczęciu śledztwa w tym zakresie. To oznacza, że agresywnej kobiecie, która zaatakowała Hannę, będzie grozić dodatkowo kara do 5 lat pozbawienia wolności za napad na tle ksenofobicznym" - informuje. 

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina. 

Więcej o: