Dziennik "Rzeczpospolita" wskazuje, że według Sądu Okręgowego w Warszawie decyzja o zabezpieczeniu majątku biznesmena była prawidłowa, bo "w świetle zaprezentowanych przez prokuratora dowodów istnieje prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa przez Leszka C.".
Zdaniem sądu, brak takiego zabezpieczenia mógłby uniemożliwić lub utrudnić w przyszłości np. naprawienie szkody, lub wypłatę zadośćuczynienia. "Rzeczpospolita" podaje, że do zajęcia majątku Czarneckiego doszło w grudniu.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Prokuratura uważa, że Leszek Czarnecki wiedział o tym, iż Idea Bank sprzedawał obligacje GetBacku bez zgody Komisji Nadzoru Finansowego. Pokrzywdzonych miało być 1140 klientów banku, a szkody przez nich poniesione miały wynieść 227 mln zł. Bank miał stracić ok. 9 mln zł.
W kwietniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie nie wyraził zgody na tymczasowe aresztowanie Czarneckiego.
"Sąd w uzasadnieniu ustnym miażdży wniosek prokuratury, słusznie stwierdzając, że Leszek Czarnecki nie odpowiadał za dystrybucję obligacji GetBack" - komentował wówczas mecenas Roman Giertych. Dodał także, że według sądu "brak jest wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa przez Leszka Czarneckiego".
Nie wiadomo, czy w związku z lipcową decyzją sądu dotyczącą zabezpieczenia majątku Czarneckiego prokuratura ponowi wniosek o aresztowanie biznesmena. "Rzeczpospolita" informuje, że nie stawia się on na przesłuchania ze względów zdrowotnych i przesyła zaświadczenia lekarskie od medyków z Francji i Monako.
Leszek Czarnecki jesienią 2020 r. zapewniał w rozmowie z "Newsweekiem", że jest niewinny i nakazał wstrzymanie sprzedaży obligacji GetBacku od razu po uzyskaniu informacji na ten temat.
- Prokuratura nie ujawnia, że dowiedziałem się o tym od znajomego SMS-em i ten SMS prokuratura ma. Kiedy zeznawałem w sprawie Chrzanowskiego, poruszany był także temat GetBacku. W październiku 2017 r. ten właśnie znajomy w SMS-ie zapytał mnie, czy sprzedajemy obligacje GetBacku. W e-mailu do członka zarządu Idea Banku zapytałem, czy to prawda. Po długich oporach otrzymałem odpowiedź, że tak. Odpisałem: "To mam prośbę, żebyśmy tę współpracę ws. obligacji natychmiast wstrzymali. Bo jak to jest? Mamy potencjalny spór z GetBackiem o 100 mln zł w drugim banku (Getin Noble Bank), a wy tutaj robicie z nimi interesy...". Koniec historii. I to jest w e-mailach - tłumaczył Czarnecki.
Afera GetBack wybuchła w 2018 r. Komisja Nadzoru Finansowego złożyła wówczas zawiadomienie do Prokuratury Regionalnej w Warszawie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Z ustaleń śledztwa ma wynikać, że klienci, którzy kupowali obligacje wyemitowane przez GetBack, byli wprowadzani w błąd co do sytuacji finansowej spółki i jej możliwości wywiązania się ze zobowiązań finansowych. Ze względu na skalę emisji i wysokie oprocentowanie obligacji GetBack stopniowo tracił możliwość ich wykupienia, o czym nie informowano nowych klientów, którym dalej sprzedawano obligacje.
Prokuratura twierdzi też, że pracownicy sieci sprzedaży Idea Banku, również ci najniższego szczebla, mieli świadomość, że obligacje GetBack są obarczone wysokim ryzykiem, nie dają gwarancji zwrotu kapitału i nie są zabezpieczone w żaden dodatkowy sposób. Mimo tego przekazywali klientom nieprawdziwe informacje, że obligacje są bezpieczniejsze niż lokata bankowa.
W wyniku afery straty w wysokości około 3 miliardów złotych poniosło ponad 9 tysięcy osób.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>