Jak przekazało w czwartek 7 lipca Radio Wrocław, były ksiądz Jacek M. usłyszał kolejny wyrok. Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieście uznał go za winnego m.in. na podstawie art. 256 Kodeksu karnego, który mówi o publicznym propagowaniu faszyzmu i nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Wyrok nie jest prawomocny.
Były ksiądz Jacek M. został w czwartek skazany na rok prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie oraz zapłatę ponad trzech tys. zł na rzecz Żydowskiego Stowarzyszenia "B'nai B'rith" i dwóch tys. zł Skarbowi Państwa.
- W ocenie sądu, z opinią biegłych, które to opinie sąd w pełni podziela, objęte aktem oskarżenia wypowiedzi oskarżonego Jacka M. takie [nawołujące do nienawiści i znieważające - red.] treści zawierały. Takie słowa jak m.in. "talmudyczny okupant", "robactwo", "lewactwo", "żydostwo" zawierały negatywne, silne nacechowanie semantyczne, zmierzają do wywołania u adresatów negatywnych emocji wobec przedstawicieli narodu żydowskiego - uzasadniała sędzia Anna Talaga, jak cytuje rozgłośnia.
Żydowskie Stowarzyszenie "B'nai B'rith", które było oskarżycielem w sprawie, zebrało 27-stronicowy raport, w którym zawarte zostały wszystkie antysemickie wypowiedzi byłego księdza.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak podaje wrocławska "Wyborcza", proces w sprawie rozpoczął się w grudniu 2021 roku. Jackowi M. zarzucono, że między 2016 a 2017 rokiem, znieważał i nawoływał do nienawiści wobec osób narodowości żydowskiej i ukraińskiej.
"B'nai B'rith" wnioskowało o karę dwóch lat więzienia, a wspierający je Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych o pięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, a także o wpłatę pięciu tys. zł nawiązki oraz zobowiązania Jacka M., że zaprzestanie publikowania antysemickich i obraźliwych treści. Sam M. domagał się natomiast uniewinnienia.