Informacje o zarzutach przedstawionych 38-latce jako pierwsi podali dziennikarze portalu Onet.pl. Kobieta usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci półtorarocznego syna, który na kilka godzin został zamknięty w aucie. Zarzuty zostały postawione przez prokuraturę dopiero teraz, ponieważ wcześniej kontakt z matką był utrudniony - po dwóch tygodniach od tragedii śledczym udało się przesłuchać kobietę.
- Kobieta usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka poprzez pozostawienie go w zamkniętym samochodzie na kilka godzin, co doprowadziło do niewydolności krążeniowo-oddechowej w wyniku udaru cieplnego. Obecnie postępowanie jest na etapie oczekiwania na końcową opinię sądowo-lekarską z przeprowadzonej przez biegłych sekcji zwłok dziecka oraz opinię sądowo-psychiatryczną podejrzanej. Po uzyskaniu tych opinii zostaną przez prokuratora podjęte dalsze decyzje - przekazała portalowi prok. Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Za zarzucany czyn kobiecie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. W takich przypadkach sąd może uznać, że kobiety nie należy karać.
Do zdarzenia doszło 22 czerwca. 38-letnia mieszkanka Szczecina zawiozła rano starsze dziecko do przedszkola. Następnie pojechała do pracy i w okolicy zostawiła swój samochód. Przed godziną 17 udała się do żłobka, by odebrać z niego młodszego syna. Na miejscu dowiedziała się, że nie przywiozła dziecka do placówki. Po powrocie do samochodu kobieta odkryła, że na tylnym siedzeniu znajduje się jej dziecko. Chłopiec przebywał w aucie od samego rana.
Na miejsce wezwano karetkę. Niestety mimo długiej reanimacji życia dziecka nie udało się uratować. - To było coś strasznego. Na miejsce przybiegł ojciec. Kiedy zabrali kobietę do karetki, padł i zaczął walić głową w ziemię. To, co tu się wydarzyło, jest dramatem dla całej tej rodziny. Oni już ponieśli najwyższą możliwą karę - mówili świadkowie.
W związku z upałami policja przypomina o tym, że przebywanie w rozgrzanym samochodzie jest niebezpieczne dla zdrowia każdego - także osób dorosłych. "Apelujemy, aby pod żadnym pozorem nie pozostawiać w rozgrzanym samochodzie dzieci lub zwierząt" - czytamy w komunikacie. Jak dodają funkcjonariusze, wnętrze pojazdu nagrzewa się w szybkim tempie, a niekiedy temperatura wewnątrz auta może przekroczyć nawet 75 stopni. Dlatego też nie wolno zostawiać dzieci czy zwierząt w aucie nawet na krótko.
Jak powinny reagować osoby, które widzą dziecko lub zwierzę pozostawione w pojeździe?
- przekazała rzeczniczka policji w Rybniku asp. Bogusława Kobeszko.
Przeczytaj więcej informacji z Polski na stronie głównej Gazeta.pl.