"Dziś [w niedzielę 3 lipca - red.] zamiast nad Wisłą wracam na rowerze do domu k. parku Fosą przy Cytadeli. A tu niespodzianka: dwa dziki na wysokości ul. Dymińskiej. Budzą duże zainteresowanie okolicznych żoliborzan, którzy wylegli robić foto" - napisał na Twitterze Jarosław Osowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej". Komentujący zwrócili uwagę, że na dołączonych do tweeta zdjęciach widać nie dziki, lecz świniodziki. Co to za zwierzęta?
Siedem lat temu redagowany przez Lasy Państwowe magazyn "Echa leśne" pisał o badaniu, którego celem było sprawdzenie "ile jest dzika w dziku". Zespół, któremu przewodniczył prof. Jan Grajewski, kierownik Katedry Fizjologii i Toksykologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, ustalał to m.in. na podstawie próbek krwi pobieranej od dzików.
Naukowcy porównali geny około 300 zwierząt tego gatunku z genami ras świni domowej. Wyniki badania potwierdziły wcześniejsze podejrzenia: ustalono, że około 30 proc. badanej populacji to mieszańce.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Mamy coraz więcej świniodzików, które są efektem celowego działania nielegalnych hodowli - stwierdził wtedy prof. Grajewski. Jego zdaniem przyczyniło się do tego rozpowszechnianie informacji, jakoby mięso takiego mieszańca było zdrowsze i bardziej ekologiczne niż wieprzowina. Badacz dodał, że innym powodem jest również przypadkowe krycie macior, często przebywających na wolnym wybiegu, przez odyńce.
- Wśród badanych świniodzików widać było zmieniony pokrój sylwetki: małe uszy, krótki nos, puchowa szczecina i brak długiego włosa, krótkie kończyny, umaszczenie biało-czarne, a szczególnie jasny kolor rapet (dziczych nóg). Zaobserwowaliśmy także, że podczas pędzeń takie zwierzęta są mniej płochliwe - wyliczył prof. Grajewski. - Jestem myśliwym od ponad 40 lat, dobrze znam biologię tego gatunku. Zarazem wiem, że krzyżowanie blisko spokrewnionych gatunków jest szczególnie niebezpieczne dla środowiska. Ten hodowlany proceder musi zostać zatrzymany, ponieważ niesie za sobą nieodwracalne skutki w przyrodzie - podkreślił.
- Hodowle świniodzików są bardzo niebezpieczne dla rodzimej przyrody - tłumaczył w 2005 r. w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Zbigniew Witkowski, ówczesny wiceminister środowiska. - Jeśli świniodzik trafi do lasu i dalej będzie tam krzyżował się z dzikami, to zmieni geny populacji dzika w Polsce. Hodowlane zwierzęta są dużo mniej odporne od tych żyjących na wolności. Dziki skrzyżowane z świniodzikami będą słabsze, co grozi wyginięciem ich populacji - zaznaczył.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>