Sprawę naczelniczki nagłośniła na początku czerwca kielecka "Gazeta Wyborcza". W placówce pocztowej w Pacanowie pojawił się minister Michał Cieślak, członek Partii Republikańskiej Adama Bielana.
Urzędniczka przekonywała w rozmowie z "GW", że jedynie żaliła się politykowi na obecną sytuację, wskazywała na wysokie ceny paliwa, raty kredytów. Miała powiedzieć Cieślakowi, że jako polityk nie zna takich problemów, na co parlamentarzysta miał odpowiedzieć, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i ona sama wystartowała w wyborach.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Powiedziałam mu, że nie wyobrażam sobie tego, bo po prostu nie umiem kłamać. Ale żeby nie było, że tylko ja dyskutowałam z posłem. Dziewczyny ode mnie z pracy też się włączyły - mówiła w rozmowie z "GW" naczelniczka.
Krótko po tej rozmowie urzędniczka została wezwana do dyrektora w Kielcach, który poinformował o wpłynięciu skargi. Z jej treści wynikało, że naczelniczka miała być wulgarna, czemu ona sama zaprzeczała. Urzędniczka miała usłyszeć, iż zostanie zwolniona. Poczta Polska wskazywała w komunikatach, że trwa postępowanie wyjaśniające i naczelniczka pozostaje na stanowisku.
Ostatecznie minister Michał Cieślak nie tylko wycofał skargę, ale też podał się do dymisji. Naczelniczka po urlopie wróciła do pracy.
Z wnioskiem o kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy w Poczcie Polskiej zwrócił się 11 czerwca poseł Lewicy Andrzej Szejna.
Zapytaliśmy Państwową Inspekcję Pracy, czy podjęła jakiekolwiek czynności w związku z doniesieniami ws. wydarzeń w Pacanowie i zawiadomieniem złożonym przez posła Szejnę.
Jak przekazał nam rzecznik Głównego Inspektoratu Pracy Juliusz Głuski-Schimmer, inspektorzy z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach przeprowadzili kontrolę w świętokrzyskim Regionie Sieci Poczty Polskiej, pod który podlega m.in. placówka w Pacanowie. W Kielcach znajdują się bowiem wszystkie dokumenty dotyczące spraw pracowniczych.
Kontrolerzy chcieli sprawdzić, czy dochodziło do naruszenia przepisów prawa pracy odnoszących się do nawiązywania i rozwiązywania stosunku pracy.
Przeanalizowano jednocześnie przypadki zatrudniania pracowników i rozwiązywania umów w okresie od 1 stycznia do 28 czerwca. W tym czasie w świętokrzyskich placówkach poczty przestało pracować łącznie ponad sto osób.
Jak wskazuje PIP, z żadną z tych osób z nich nie rozwiązano umowy w trybie art. 52 par. 1 pkt 1 kodeksu pracy. Mówi on o tym, że "pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych".
Najczęściej umowy z pracownikami były rozwiązywane za porozumieniem stron.
"We wskazanym okresie nie doszło do rozwiązania umowy w związku z wypowiedzeniem dokonanym przez pracodawcę. Nieprawidłowości nie stwierdzono" - przekazał nam Juliusz Głuski-Schimmer.