Gaz łzawiący w czasie wiecu Kaczyńskiego. Policja wszczęła postępowanie wyjaśniające

W niedzielę podczas wizyty Jarosława Kaczyńskiego w Inowrocławiu policja użyła gazu wobec grupy protestujących przeciwników partii. Jak przekazała Gazeta.pl rzeczniczka bydgoskiej policji, na polecenie Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy służby kontroli prowadzą w tej sprawie postępowanie, które ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Zabezpieczono także nagranie z kamery funkcjonariusza.

W niedzielę 26 czerwca prezes PiS Jarosław Kaczyński odwiedził Inowrocław. Na salę nie zostali wpuszczeni przeciwnicy partii, których przed budynkiem otoczyła policja. Protestujący przeciwko rządom PiS zgromadzili się na poboczu, przy Państwowej Szkole Muzycznej.

Po zakończonym spotkaniu grupa kilkudziesięciu osób zaczęła wykrzykiwać w kierunku służb wulgarne hasła, jednak poza tym przeciwnicy PiS zachowywali się pokojowo. Mimo to policja zdecydowała się użyć wobec nich gazu łzawiącego, lecz o użyciu środków przymusu bezpośredniego poinformowano dopiero po fakcie.

Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy w rozmowie z nami odniosła się do tych wydarzeń.

Zobacz wideo Utrzymanie się na jednym pasie to nie lada wyzwanie. Policyjny pościg za kierowcą z 1,5 promila

Policja: Wszczęto postępowanie ws. interwencji policji podczas wiecu Kaczyńskiego

- Podczas zabezpieczenia w Inowrocławiu policjanci wydawali polecenia i ostrzeżenia o użyciu siły fizycznej oraz miotacza gazu. Użycie tych środków umożliwia Ustawa z dnia 24 maja 2013 roku o środkach przymusu bezpośredniego - przekazuje nam mł. insp. Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Jak zaznacza, pomimo wielokrotnie powtarzanych, jasnych i zrozumiałych poleceń wydawanych wobec osób, które podchodziły do kordonu funkcjonariuszy, aby te odsunęły się na bezpieczną odległość, osoby te nie reagowały, stawiając bierny opór, podchodząc coraz bliżej.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

- Policjant, oceniając na miejscu sytuację, zastosował gradację używanych środków przymusu od siły fizycznej, poprzez odepchnięcie, która nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, do użycia ręcznego miotacza gazu - mówi Chlebicz.

Jak przekazała rzeczniczka, na polecenie Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy służby kontroli prowadzą w tej sprawie postępowanie, które ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Zabezpieczono także nagranie z kamery funkcjonariusza.

Ekspert: Dramatycznie niezgodnie z przepisami

- Moim zdaniem to wyglądało bardzo źle, a nawet dramatycznie niezgodnie z przepisami. Nie mieliśmy do czynienia z agresją, poza agresją słowną ze strony protestujących - mówił w rozmowie z TVN24 dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i UW. 

Moment użycia gazu przez policjęKaczyński przemawiał na wiecu. Policja użyła gazu [WIDEO]

Jak zaznaczył, nie wyglądało, by w tej sytuacji miało dojść do rękoczynów. Jak ocenia ekspert, użycie gazu było zupełnie niepotrzebne.

 - Nie ma powodu użycia środków przymusu bezpośredniego, które używa się, gdy jest to niezbędne. W tej sytuacji nie służyło do niczego, oprócz tego, że nastąpiła eskalacja konfliktu - przekazuje dr Kładoczny. Jak podkreśla, policja powinna nie odpowiadać na prowokacje. Ekspert zaznacza, że w tej sytuacji policjant, który jest obrażany, powinien taką osobę zatrzymać, by przedstawić jej zarzuty znieważenia funkcjonariusza publicznego. - Policja nie może jednak dokonywać samosądu - dodał. 

Więcej o: