Prokuratura Rejonowa w Brodnicy w sobotę 25 czerwca postawiła zarzuty Bartoszowi Ch. Mężczyzna odpowie za: pozbawienie życia małoletniej córki, znęcanie się nad małoletnimi dziećmi nieporadnymi z uwagi na wiek, narażenie ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz zbezczeszczenie zwłok. Jeszcze przed zatrzymaniem mężczyzny RMF FM informował, że zmarła dziewczynka to jedno z szóstki dzieci w tej rodzinie.
W niedzielę 26 czerwca do sądu trafił wniosek o areszt Bartosza Ch. Jeszcze tego samego dnia ojciec dziewczynki trafił na trzy miesiące do więzienia. Grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
W miejscowości Szabda (pow. brodnicki) w czwartek 23 czerwca doszło do makabrycznego odkrycia. Kobieta, która wynajmowała dom małżeństwu z dziećmi, pojechała tam zaalarmowana przez ekipę remontową. Na miejscu nie zastała rodziny, a zwłoki dziecka w stanie znacznego rozkładu.
Jak podaje "Gazeta Pomorska", dziewczynka, której ciało znaleziono w łóżeczku, nie żyje prawdopodobnie od około dwóch tygodni do nawet miesiąca. W piątek, 24 czerwca, przeprowadzono sekcję zwłok. Trwa oczekiwanie na pisemną opinię biegłych.
Jak pisaliśmy, Bartosz Ch. został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji w piątek 24 czerwca na terenie Warszawy. Mężczyzna był wówczas pod wpływem alkoholu. - Miał półtora promila alkoholu w organizmie - przekazał dziennikarzowi RMF FM Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
33-latkowi towarzyszył 2-letni chłopiec, który aktualnie przebywa w domu dziecka. Jego 27-letnia żona urodziła w tym tygodniu szóste dziecko. Wciąż przebywa w szpitalu. To kiedy zostanie przesłuchana, uzależnione jest od jej stanu zdrowia. Pozostałym trojgiem dzieci małżeństwa opiekują się obecnie dziadkowie.
Rodzina z Szabdy od 2015 r. była pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Brodnicy. Ostatnia wizyta pracownika socjalnego u tej rodziny odbyła się pod koniec maja. - Nic nie wskazywało na to, żeby cokolwiek się zadziało niepokojącego. Gromadka dzieci była, ale nic dysfunkcyjnego - mówiła w rozmowie z TVN24 Wiesława Jaranowska, kierowniczka ośrodka.
Osoby, które mieszkają w sąsiedztwie osób, które podejrzewają o stosowanie przemocy, powinny pomóc potencjalnym ofiarom na kilka sposobów. Warto reagować zwłaszcza wtedy, gdy: słyszysz awantury, krzyki, płacz lub nietypowe hałasy.
Świadkowie przemocy mogą porozmawiać z osobą krzywdzoną i zaoferować jej pomoc lub bezpośrednio zgłosić swoje podejrzenia na policję, do Ośrodka Pomocy Społecznej lub na "Niebieską Linię", dzwoniąc pod numer 800 12 00 02. Warto pamiętać, że osoba krzywdzona często kryje sprawcę ze wstydu lub strachu - to jednak nie powinno zniechęcać do działania.
"Namawiamy do przyjrzenia się takim sytuacjom i udzielenia pomocy w celu przerwania przemocy. Weźmiesz wtedy udział w bardzo ważnym etapie przeciwdziałania przemocy - w interwencji. Twoja interwencja może zapoczątkować proces wychodzenia z przemocy osoby pokrzywdzonej, ale przede wszystkim może pomóc zapewnić jej bezpieczeństwo" - apeluje "Niebieska Linia".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.