We wtorek na antenie Radia Maryja o sytuacji w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie mówił wojewoda małopolski Łukasz Kmita. W pewnym momencie prowadzący audycję mu przerwał, a głos zabrał ojciec Tadeusz Rydzyk. - Dziękuję bardzo panu wojewodzie za wiele dobra czynionego i życzę siły, żeby jak najlepiej służyć Panu Bogu, ludziom, obywatelom na tym stanowisku w Krakowie, co nie jest łatwe. Odnośnie tej sprawy - ja słyszałem, że tam [w DPS w Jordanowie - red.] zostały zwolnione jakieś osoby z pracy. I to też jest pytanie, czy nie zostało to wszystko jakoś tak zmontowane, prawda? Bo to też może być - powiedział.
- Wiem, że kiedyś atakowali inne siostry zakonne, też bardzo trudny dom, trudni pacjenci. Ktoś chciał zarobić na tym i zaatakował. A poza tym nienawidzi Kościoła i chce z Kościołem walczyć. Uderzają w biskupów, uderzają w księży, a teraz w siostry zakonne. [Chcą - red.] obrzydzić ten Kościół, obrzydzić osoby duchowne i realizować taki swój plan bez Boga - stwierdził Tadeusz Rydzyk.
- Mnie się wydaje, że jeżeli cokolwiek zrobi ksiądz czy siostra zakonna, to wszystko jest "be". [...] Ja wyobrażam sobie te dwie [zwolnione - red.] siostry, które zostały tak sponiewierane. Jak tak można? Jak tak można? Ci tak zwani dziennikarze, bo to nie są dziennikarze, to są szkodnicy, niszczyciele dobrego imienia i ludzi... Zabić można przez słowo i to się dokonuje w świecie, w Polsce, media temu służą - oznajmił redemptorysta.
Duchowny podkreślił także, że prezentki "to są wspaniałe siostry". - Życzyłbym sobie, żeby wszystkie szkoły takie były. - Jeżeli były zwalniane osoby, one to spreparowały, namówiły jakąś matkę. Bardzo często jest to po to, żeby osiągnąć zyski materialne. Znam takie przypadki. Ostrożnie z ferowaniem wyroków i uważajmy na media - powiedział.
- To jest obliczone na działanie, żeby ludzie ludziom powtarzali te plotki, oszczerstwa i żebyśmy się nawzajem niszczyli, a nie budowali dobrze. Alleluja i do przodu. Dla Boga i Ojczyzny - zakończył ojciec Rydzyk.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Jak wynika z ustaleń dziennikarzy Wirtualnej Polski, w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie zakonnice miały znęcać się nad osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Za niegrzeczne zachowanie zamykano podopiecznych w klatce.
Często stosowaną w ośrodku metodą miało być przywiązywanie niepełnosprawnych do łóżek. Dziennikarze opublikowali zdjęcia, na których widać skrępowane osoby. - Michalince, mocno upośledzonej, wiążą rękę do szczebelka paskiem jak do spodni, tylko mniejszym. Wszystko dlatego, że kiedy się budziła, wyciągała ciuchy z szaf i zapalała światło. Czasem opiekunowie zamykali ją na zapleczu i siedziała do rana na krześle. Ale pasek jest skuteczniejszy - opisała Agata, była pracownica.
- Dzieci są bite przez siostry zakonne, natomiast pracownicy świeccy stosują przemoc poprzez wykonywanie ich poleceń. Dotyczy to m.in. wsadzania do klatki czy wiązania. Najczęściej wiązała jednak Alberta. Myśmy z Olą odmawiały. Dzieciom zostają czerwone ślady, a raz opiekunka zacisnęła sznurek tak mocno, że nie mogłam Emilki rozwiązać. Zrobił się węzeł i musiałam pomagać sobie łyżką - powiedziała WP była terapeutka. Jedna z podopiecznych miała być również bita mopem.
W odpowiedzi na doniesienia medialne Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zleciło przeprowadzenie pilnych kontroli we wszystkich Domach Pomocy Społecznej w Polsce. W sprawie trwa śledztwo. Zarzuty postawiono dwóm osobom, m.in. siostrze Bronisławie, dyrektorce ośrodka.
Jak informowaliśmy w czwartek, siostry prezentki rezygnują z prowadzenia placówki - zgodziły się, aby zajmował się nią powiat suski.
Podczas sobotniej konferencji prasowej na temat dramatu dzieci w DPS w Jordanowie wypowiadał się również premier Mateusz Morawiecki. - Ogromne słowa współczucia dla wszystkich ofiar, dla wszystkich pokrzywdzonych w tym ośrodku - mówił szef rządu. - Oczywiście wyciągniemy konsekwencje, w tym również konsekwencje karne, wobec tych, którzy potraktowali najsłabsze osoby w niewłaściwy sposób, poniżej jakichkolwiek standardów społeczeństwa - deklarował.
Każdemu, kto w jakikolwiek sposób przyczynia się do niewłaściwego komentowania, niewłaściwego podejścia do tego tematu, mam tylko jedno do powiedzenia. Musimy w stu procentach stać zawsze po stronie słabszych, po stronie ofiar
- wyjaśnił Mateusz Morawiecki.