Przesmyk suwalski. Mieszkańcy pytają o schrony na wypadek wojny. Były oficer GROM uspokaja

Do Stowarzyszenia Aktywne Mazury zgłasza się coraz więcej mieszkańców gmin, które leżą przy przesmyku suwalskim. Jednym z najczęściej pojawiających się pytań jest to, czy w okolicy są jakieś schrony, do których mogliby się skierować w przypadku ewentualnej wojny.

- Wielu mieszkańców pytało w stowarzyszeniu, czy w naszym regionie są schrony przeznaczone dla ludności na wypadek wojny. Nie ma takich budowli - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską prezes Stowarzyszenia Aktywne Mazury Daniel Domoradzki. Jak zauważył, liczba zapytań wzrosła po tym, jak "zbrodniczy reżim Federacji Rosyjskiej" dokonał ataku na Ukrainę.

Zobacz wideo Czy istnieje ryzyko użycia broni atomowej przez Rosjan? Siemoniak: Ryzyko jest bardzo małe

Przesmyk suwalski. Mieszkańcy obawiają się ewentualnej wojny - pytają o schrony

Z ustaleń stowarzyszenia wynika, że 14 mazurskich gmin - w tym miasta Giżycko, Ełk i Ryn - w ogóle nie posiadają schronów. W regionach tych funkcjonuje jednak "lista ukryć typu II", których konstrukcja teoretycznie pozwala na to, by zlokalizować tam schron. Część z nich jednak wymagałaby wcześniejszych prac budowlanych. 

- Jako tymczasowe schronienia należy wykorzystywać własne piwnice, garaże, parkingi podziemne w budynkach mieszkalnych, handlowych - powiedział sekretarz Ełku Marcin Radziłowicz, powołując się na dane lokalnego inspektora obrony cywilnej. Z kolei prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz przekazał radnemu Jackowi Roszkowskiemu, że lista ukryć w mieście nie zostanie upubliczniona na stronie urzędu, by "nie pogłębiać niepokoju wśród mieszkańców". 

Przeczytaj więcej informacji z Polski na stronie głównej Gazeta.pl.

KaliningradOSW: Wbrew twierdzeniom propagandy, Kaliningrad nie podlega blokadzie

Obawy o przesmyk suwalski. Były oficer GROM uspokaja: Rosja nie jest w stanie zaatakować żadnego innego kraju

Temat przesmyku suwalskiego wrócił po ostatniej publikacji amerykańskiego portalu "Politico". Dziennikarze opisali znaczenie tego regionu w przypadku ewentualnego konfliktu z Rosją lub Białorusią oraz zauważyli, że rosyjscy propagandziści coraz częściej powracają w przekazach telewizyjnych do wątku ewentualnego ataku Rosji na ten teren, zwłaszcza w przypadku blokady obwodu kaliningradzkiego. 

Obawy mieszkańców studzi jednak płk rez. Andrzej Kruczyński - były oficer GROM, uczestnik misji w Bośni, Kosowie czy Iraku oraz jeden z ekspertów Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego:

Po stratach poniesionych w Ukrainie Rosja nie jest w stanie zaatakować żadnego innego kraju. Wytracili oficerów, ludzi, najnowszy sprzęt, miną lata, wręcz dekady, zanim się z tego podniosą. Należy patrzeć na sprawę chłodno i ze zdrowym rozsądkiem, ufać służbom, które monitorują zagrożenie, nie ulegać wojennej publicystyce. Owszem, wydarzenia w Ukrainie powinny skłonić nas do przyjrzenia się potencjalnym schronom, które mamy i zastanowienia nad ich odtworzeniem. Budowa schronów to zadanie na lata

- zauważa płk Kruczyński.

Przesmyk suwalskiPrzesmyk suwalski. Dlaczego Putin miałby tam uderzyć?

Więcej o: