Jak dowiedzieli się reporterzy RMF FM, w pociągu relacji Przemyśl - Odessa złamał się pantograf i zerwał przewody sieci energetycznej. Wydarzyło się to około 18, czyli trzy godziny przed planowanym przejazdem specjalnego pociągu z europejskimi liderami.
"Kolejowy szlak został zablokowany. Na miejsce wysłano ekipy remontowe. Pojawiła się też policja. Naprawa trwała do godziny 22:00. To sprawiło, że delegacja zachodnich przywódców nie mogła ruszyć w podróż salonką z Przemyśla" - podkreśla RMF FM. Ze względu na problemy politycy zostali przewiezieni w kolumnach samochodów na granicę, a następnie do Lwowa. Dopiero z ukraińskiego miasta ruszyli specjalnym pociągiem do Kijowa.
Według nieoficjalnych informacji sprawę badają polskie służby specjalne. Na razie nie ma podstaw, aby traktować to zdarzenie jako sabotaż.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Zachodni politycy spotkali się w Kijowie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Niemieckie media zauważają, że Scholz nie poinformował o żadnych nowych dostawach broni dla Ukrainy. Z kolei Macron krytykowany był przez opozycję za to, że jego wyjazd miał wyłącznie wyborcze motywy.
Dzień po tej wizycie do Kijowa udał się Boris Johnson, premier Wielkiej Brytanii. - Moja dzisiejsza wizyta, w samym środku tej wojny, to jasna i czytelna wiadomość dla Ukrainy: Wielka Brytania jest z wami i będzie z wami, aż ostatecznie zwyciężycie - zapewnił szef brytyjskiego rządu.