Jak podaje TVN24, policja otrzymała zgłoszenie na temat nastolatków ok. 15.30. - Dotyczyło dwóch chłopców, którzy mieli znajdować się w Wiśle. Trzeci wydostał się na brzeg o własnych siłach - informowała wieczorem stację asp. Magdalena Gąsowska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
"Jednemu z nich udało się wybronić z nurtu rzeki, dwóch pozostałych nie zdołało wypłynąć z głównego nurtu Wisły na spokojniejszą wodą. Zniknęli pod wodą. Pomimo intensywnych działań wielu służb nie udało się dzisiaj [w niedzielę wieczorem - red.] ich odnaleźć" - podaje z kolei w komunikacie Piaseczyńskie WOPR.
Reporter TVN24 informował, że nastolatkowie wypoczywali na plaży na Wiśle powstałej w wyniku obniżenia poziomu wody. W pewnym momencie postanowili się schłodzić i przepłynąć rzekę.
Około godziny 22 zawieszono akcję ratunkową z powodu zapadającego zmroku. Służby zapowiedziały wznowienie akcji w poniedziałek rano. Oficer prasowy komendanta powiatowego PSP w Piasecznie młodszy brygadier Łukasz Darmofalski przyznał w TVN24, że działania będą "niestety poszukiwawcze, a raczej nie ratownicze".
"Przypominamy, że Wisła jest rzeką dziką i bardzo niebezpieczną. Wypadek miał miejsce przy tzw. przykosie. Z jednej strony przykosy jest płytka i spokojna woda, z drugiej, za tzw. kantem, zaczyna się głębia i bardzo wartki nurt, z którym nawet najlepsi pływacy mogą sobie nie poradzić. Być może to nieznajomość rzeki była jedną z przyczyn tego tragicznego wypadku" - podkreśla WOPR.
Długi weekend był tragiczny pod względem utonięć. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa informuje, że tylko w sobotę utonęły cztery osoby. Z kolei TVN24 podaje, że łącznie, bez danych poniedziałkowych, w wodzie zginęło 10 osób.
RCB przypomina na Twitterze o podstawowych zasadach wypoczynku nad wodą: