Horror w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie niedaleko Krakowa (woj. małopolskie) ujrzał światło dzienne. Z ustaleń dziennikarzy Wirtualnej Polski wynika, że opiekunki - zakonnice i osoby świeckie - miały znęcać się nad osobami z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Prokuratura postawiła zarzuty siostrze Albercie i dyrektorce ośrodka. Podejrzanym grozi do roku więzienia.
Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej, na antenie Polsat News poinformował, że DPS w Jordanowie dalej funkcjonuje. - Siostra generalna zabezpiecza personel, tak aby DPS mógł funkcjonować. Tam jest ponad 40 podopiecznych, którzy muszą być zaopiekowani. Żaden z rodziców nie zabrał dzieci - dodał.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Wiceminister rodziny i polityki społecznej, Stanisław Szwed, powiedział we wtorek 14 czerwca na antenie Polsat News, że kontrola w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie trwa od 3 czerwca, a publikacja artykułu nie miała na nią wpływu. - Myślę, że dzisiaj dowiemy się, czy została ona zakończona. Nie chcemy mówić o wynikach kontroli przed jej zakończeniem - stwierdził. - Myślę, że ta kontrola musi odpowiedzieć na pytania, czy wcześniej były nieprawidłowości - mówił. - Uważam, że jeśli kontroler ma wszystkie uprawnienia do wejścia i sprawdzenia, to ta kontrola powinna być przeprowadzana rzetelnie i ufam, że tak jest - powiedział wiceminister.
Podkreślił, że "Domy Pomocy Społecznej prowadzone są przez samorządy" i w przypadku DPS-u w Jordanowie "organem prowadzącym jest powiat suski". - Wczoraj słyszeliśmy wypowiedź siostry generalnej, która chce wyjaśnić wszystkie zarzuty. Nie zgadza się z nimi. To jest postępowanie prokuratorskie, które wyjaśni odpowiedzialność karną sióstr, które są z zarzutami o znęcanie się nad dziećmi. Myślę, że to będzie ostateczne rozstrzygnięcie, co dalej z Domem Pomocy Społecznej prowadzonym przez zgromadzenie. Oczywiście decyzja będzie należała do powiatu suskiego - tłumaczył Stanisław Szwed.
Po publikacji reportażu Wirtualnej Polski szefowa resortu rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg zleciła kontrole w DPS-ach w całym kraju. Ich wyniki mają być "na dniach" - przekazała we wtorek 14 czerwca w Radiu ZET. Według ministerki wcześniejsze wizyty w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie niczego nie wykazały.
Rzecznik Praw Dziecka w rozmowie z Gazetą.pl stwierdził, że "opisywane przypadki trzeba wnikliwie i szczegółowo sprawdzić". "Po analizie i przeprowadzeniu kontroli Rzecznik podejmie decyzje co do dalszych kroków w tej sprawie. Jeżeli zarzuty opisywane przez media się potwierdzą, osoby odpowiedzialne powinny ponieść surową karę" - czytamy w przesłanej odpowiedzi.
Marelna Maląg nie wykluczyła, że jeśli wyniki kontroli w Jordanowie będą negatywne, placówka zostanie zamknięta. - Wszystkie placówki, bez względu na to, czy są prowadzone przez osoby świeckie, czy zakonne, są tak samo kontrolowane. Nie ma naszej zgody na łamanie prawa i krzywdzenie najsłabszych - podkreśliła.
Pracownice DPS-u nie przyznały się do winy i złożyły obszerne wyjaśnienia. Anna Telus, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek, w oświadczeniu napisała, że jest "głęboko wstrząśnięta zarzutami, które dotyczą Domu Pomocy Społecznej dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w Jordanowie". "Zależy mi na jak najszybszym, rzetelnym i pełnym wyjaśnieniu tej sprawy" - czytamy.
"Jako przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek, które jest organem prowadzącym DPS, deklaruję gotowość współpracy z państwowym wymiarem sprawiedliwości i innymi kompetentnymi instytucjami, aby ustalić fakty i dojść do prawdy. Obecnie w jordanowskim DPS-ie trwa wizytacja z Urzędu Wojewódzkiego, badająca podstawność stawianych zarzutów. Siostry, którym postawiono zarzuty, stosują się do wszystkich decyzji prokuratury i przebywają poza ośrodkiem DPS-u" - podkreśla.
Więcej informacji na ten temat przeczytasz w artykule:
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.