O horrorze dzieci mieszkających w Domu Pomocy Społecznej prowadzonym przez zakonnice w Jordanowie poinformowała Wirtualna Polska. Dariusz Faron i Szymon Jadczak przywołali wiele świadectw ofiar, pokazali też zdjęcia dzieci podczas pobytu w DPS-ie. Zakonnice miały stosować wobec nich przemoc, a w ramach kar m.in. przywiązywać do łóżek.
60 lat temu ofiarą zakonnic z Jordanowa padła Kora Jackowska. Wokalistka długo milczała o swojej trudnej przeszłości, ostatecznie zdecydowała się jednak opisać to doświadczenie w autobiografii "Kora, Kora. A planety szaleją". Okrucieństwa, jakie spotkały ją w dzieciństwie z rąk członkiń zakonu prowadzącego DPS, wpłynęły na całe jej życie.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Do domu dziecka przyszła artystka trafiła na pięć lat. Była tam także jej starsza siostra, ale dziewczynki zostały rozdzielone.
Zostałyśmy umieszczone w różnych grupach, zakonnice nie pozwalały nam na kontakty. Cały czas się bałam. Bałam się być sobą, bałam się domagać swoich praw
- wspominała Kora po latach.
Czas spędzany w ośrodku upływał dzieciom w ciągłym niepokoju. Wokalistka opisała, że jej opiekunki zastraszały ją opowieściami o duchach. Ale to przemoc fizyczna i psychiczna była najbardziej dotkliwa.
Zakonnice były dla nas w patologiczny sposób okrutne. Biły, wykręcały uszy, kazały - jak w bajce - klęczeć na grochu, znęcały się psychicznie. Miałam tak powykręcane, naderwane uszy, że dosłownie zwisały mi z głowy. Pod koniec tygodnia gromadziły nas wszystkie i było publiczne pokazywanie rajstop. Miały być białe, ale przecież po tygodniu używania nie mogły być białe! I kara. Jeśli same nas nie biły, to starsze dziecko miało bić młodsze. Nie miałyśmy imion. Nikt nie wołał na mnie: Oleńko albo Gwiazdeczko, jak nazywała mnie mama. Byłam numerem osiem
- napisała w autobiografii.
Z informacji o tym, jak teraz wygląda życie dzieci w DPS-ie, prowadzonym przez zakonnice w Jordanowie wynika, że metody wychowawcze nie zmieniły się tam przez ostatnie 60-lat. Jak wynika z reportażu Wirtualnej Polski, dzieci bito kijem od mopa, przywiązywano do łóżek i zamykano w klatkach.
"Ta dziewczynka każdego wieczoru była na wiele godzin przywiązywana do łóżka. Jak pies do budy. Tak wyglądała rzeczywistość w domu zakonnic pod Krakowem" - napisał Szymon Jadczak, publikując zdjęcie jednej z podopiecznych zakonnic.
Lista aktów przemocy, których siostry ze zgromadzenia prezentek miały dopuścić się wobec swoich podopiecznych, jest długa. Zapytaliśmy Rzecznika Praw Dziecka o komentarz i ewentualne działania podjęte w związku z tą sprawą. Czekamy na odpowiedź.
****
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.