W tym tygodniu do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu trafiły dwie osoby, które razem piły skażony denaturat, zakupiony najprawdopodobniej w sklepie w Dąbrowie Górniczej. Jak przekazały władze placówki, stan pacjentów jest "skrajnie ciężki".
Policjanci z wydziału w Dąbrowie Górniczej poszukują osób, które mogły zakupić prawdopodobnie skażoną partię denaturatu (przeznaczonego do celów gospodarczych), w sklepie przy ulicy Sienkiewicza 15. Każdy, kto w okresie do 25 maja kupił tam ten produkt, jest proszony o pilny kontakt z funkcjonariuszami. "Prosimy o kontakt osobisty lub telefoniczny z Komendą Miejską Policji w Dąbrowie Górniczej (tel. 47 85 222 55 lub 85 222 80)" - czytamy w komunikacie.
Największa liczba zgonów spowodowana wypiciem zakażonego denaturatu przypadła na przełom marca i kwietnia. Seria śmiertelnych zatruć notowana była w województwach śląskim i łódzkim. Wówczas też sanepid przeprowadził szerokie kontrole i badania próbek denaturatu. W sumie wycofanych z obrotu zostało 18 tys. butelek śmiertelnie niebezpiecznego produktu. W laboratoriach przebadano tysiące próbek, a ponadto prokuratura prowadzi dwa duże śledztwa w tej sprawie.
Przeczytaj więcej informacji z Polski na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak się okazało, kwestionowane próbki denaturatu pochodziły od jednego producenta, którego biuro znajduje się w Krakowie, a produkcja, dystrybucja i magazyn zlokalizowane są w województwie świętokrzyskim.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, z obrotu wycofano:
Denaturat nie jest przeznaczony do spożycia, ale ze względu na niską cenę bywa kupowany jako alkohol. W denaturacie znajduje się metanol, którego spożycie skutkuje ciężkim zatruciem. Tylko 4 ml tej substancji może prowadzić do uszkodzenia nerwu wzrokowego, a 30 mln to już dawka śmiertelna. Niestety alkohol metylowy w smaku ani zapachu nie różni się zupełnie od alkoholu etylowego.