Sąd zlecił doprowadzenie Żabińskiego do aresztu. Przedsiębiorca nie stawił się do odbycia kary

Sąd Okręgowy w Gdańsku zlecił Policji doprowadzenie Wojciecha Żabińskiego do odbycia kary - dowiedział się portal Gazeta.pl. Żabiński przed blisko trzema laty został skazany m.in. za oszustwo na dwa lata i dwa miesiące więzienia. Jeszcze w tym miesiącu Sąd Najwyższy ma wydać orzeczenie ws. skargi kasacyjnej złożonej przez przedsiębiorcę.

Wojciech Żabiński od kilku lat prowadzi na Zanzibarze obiekty pod marką Pili Pili, wcześniej chętnie opisywane przez media i równie ochoczo odwiedzane przez celebrytów. W grudniu ubiegłego roku ujawniliśmy, że w związku ze swoją poprzednią działalnością biznesową przedsiębiorca został skazany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku na dwa lata i dwa miesiące więzienia m.in. za oszustwo. Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wyrok.

Żabiński zaskarżył orzeczenie do Sądu Najwyższego, rozstrzygnięcie ma zapaść w tym miesiącu. Nie wstrzymało to jednak obowiązku odbycia kary. Jak ustalił portal Gazeta.pl, Żabiński nie stawił się w maju w areszcie.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

3 czerwca Sąd Okręgowy w Gdańsku zlecił Policji doprowadzenie Wojciecha Żabińskiego do odbycia kary.

"Jest to początek czynności. Sąd będzie czekał na informację Policji, czy udało się zatrzymać skazanego, ewentualnie czy ustalono miejsce jego pobytu. Od tego będą zależały dalsze decyzje" - przekazał nam sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Wojciech ŻabińskiWojciech Żabiński nie stawił się w areszcie. Sąd zapowiada czynności

Z informacji udostępnianych w mediach społecznościowych przez Żabińskiego wynika, iż przebywa on obecnie na Zanzibarze, gdzie po kilku miesiącach przerwy wznawia, choć na mniejszą niż dotychczas skalę, swoją hotelową działalność. Hotelarz często publikuje zdjęcia, obszerne wpisy oraz nagrania. Np. poniższe pochodzi z 3 czerwca, czyli właśnie z dnia, kiedy zlecono doprowadzenie przedsiębiorcy do odbycia kary.

10 maja zwróciliśmy się do hotelarza z prośbą o komentarz, czy pojawi się w Polsce, by odbyć zasądzoną karę. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi, podobnie jak na kilka innych przesłanych w ostatnich miesiącach próśb o odniesienie się do pytań ws. działalności Pili Pili. 

Zobacz wideo Czeka nas zima z drogą energią? „Państwo ma jeszcze szanse zbudować rezerwy węgla"

Pili Pili. Prokuratura Regionalna przejmuje postępowanie

W lutym Żabiński ogłosił nagle, że obiekty hotelowe działające na Zanzibarze wstrzymują działalność do czerwca. Z informacji przekazywanych nam przez byłych pracowników i turystów wynikało, że Pili Pili rzeczywiście od dłuższego czasu borykało się z problemami. Pracownicy skarżyli się na opóźnienia w wypłatach, a turyści - na coraz gorszą jakość pobytu czy braki w towarach.

W praktyce nagła decyzja o przerwaniu działalności na kilka miesięcy oznaczała, że odwołano urlopy turystów. Żabiński informował także, że kupione przez nich vouchery i Pili Pili Punkty (umożliwiające płacenie na miejscu za różne usługi) pozostają bezterminowe. We wpisie nie znalazła się jednak informacja, czy będzie można uzyskać zwrot wpłaconych pieniędzy. Przedsiębiorca tłumaczył, że można zmienić termin pobytu na późniejszy.

Do prokuratury zaczęli zgłaszać się turyści, którzy poczuli się oszukani w związku z odwołaniem pobytów. Początkowo postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Jak dowiedział się portal Gazeta.pl, w kwietniu przejęła je Prokuratura Regionalna.

Wojciech ŻabińskiProkuratura Regionalna przejęła postępowanie ws. Pili Pili. Kilkadziesiąt zawiadomień od pokrzywdzonych

Jak informowała nas przed kilkoma dniami prok. Marzena Muklewicz z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, do tej pory zawiadomienia złożyło łącznie 26 pokrzywdzonych. Większość tych zawiadomień dotyczy "niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z organizowaniem imprez turystycznych".

Śledczy badają też wątek związany z zawiadomieniem złożonym przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Resort zarzucał spółkom Pili Pili, że bez wymaganego zezwolenia sprzedają niejako w pakiecie zarówno przelot, jak i pobyt.

W związku z decyzjami resortu jedna ze spółek powiązana z Pili Pili ostatecznie przestała organizować loty czarterowe na Zanzibar. Turyści, którzy chcą skorzystać z oferty Żabińskiego, muszą teraz wykupić bilety we własnym zakresie.

Pili Pili. Są zawiadomienia od inwestorów

Na tym jednak nie koniec. Trzy zawiadomienia złożone do prokuratury dotyczą również zakupów nieruchomości na Zanzibarze. Wskazywane przez zawiadamiających szkody to od kilkudziesięciu tysięcy zł do blisko 2 mln zł.

Przypomnijmy: Żabiński zachęcał Polaków do inwestowania w nieruchomości na Zanzibarze. Rozpoczął dwie inwestycje - Natural Park (setka willi stojąca nad oceanem w dziesięciu rzędach) i Orient Beach Resort (kompleks apartamentów i kilku domów).

Schemat był następujący: polski inwestor wpłaca pieniądze, po wybudowaniu obiektu mieszkają w nim turyści, a inwestor co miesiąc otrzymuje czynsz (sam może spędzić w obiekcie kilka tygodni w roku). Przykładowo, domy w kompleksie Natural Park kosztowały od 170 do 250 tys. dolarów.

Wojciech Żabiński"Wojtek z Zanzibaru" nagle ogłosił przerwę, ale problemy narastały od dawna

Obie inwestycje zaliczyły wielomiesięczne opóźnienia. Z naszych ustaleń wynika, że według stanu na luty powstały dwa pierwsze rzędy domów w Natural Parku, a budowa trzeciego była ukończona na poziomie ok. 40 proc. Żabiński deklarował wcześniej, że trzy rzędy będą gotowe do połowy ubiegłego roku. Do końca lutego miał zostać oddany pierwszy rząd obiektów w "Oriencie". W drugiej połowie lutego domy były jednak jeszcze w stanie surowym, bez dachów.

Z rozmów z inwestorami wynikało, że niektórzy odczuwali niepokój związany z przebiegiem prac. Część z nich miała rozważać też wejście na ścieżkę prawną.

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: