Projekt ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości trafił właśnie do sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. W 913-stronicowym dokumencie można znaleźć zapisy dotyczące sądów rodzinnych, nadzoru kuratorskiego czy zakładów poprawczych i ośrodków wychowawczych. Duża część dotyczy także szkół - informowała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza".
Autorzy projektu wskazują, że ma on na celu wprowadzenie "bardziej skutecznych środków resocjalizacji, adekwatnych do stopnia demoralizacji nieletnich". Samych przejawów owej demoralizacji resort jednak wprost nie precyzuje.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Zgodnie z ustawą nieletni sprawcy najpoważniejszych przestępstw, takich jak zabójstwo, gwałt, pedofilia, będą obligatoryjnie trafiali do zakładów poprawczych. Pobyt w takim zakładzie będzie mógł trwać do momentu ukończenia przez wychowanka 24 lat, to o trzy lata dłużej niż dotychczas. Jednocześnie dolna granica wiekowa odpowiedzialności za demoralizację określona będzie na 10 lat. Oznacza to, że w zakładach poprawczych będą mogły znaleźć się zarówno dziesięcioletnie dzieci, jak i 24-letni dorośli.
Dokument zezwala także na użycie wobec nieletniego środka przymusu bezpośredniego, jeśli siła fizyczna będzie niewystarczająca, to dozwolone będzie użycie m.in. obezwładnienia, kajdanek na ręce lub nogi, kaftana bezpieczeństwa, pasa obezwładniającego, chemicznych środków obezwładniających, paralizatora czy zastosowanie izolatki.
W projekcie ustawy znalazły się różne "środki wychowawcze", które mają mieć zastosowanie w szkołach. To m.in.: pouczenie, ostrzeżenie ustne, ostrzeżenie pisemne, przeproszenie osoby pokrzywdzonej czy wykonywanie prac porządkowych na rzecz szkoły. Miałyby one być stosowane w przypadku "wykazywania przejawów demoralizacji" przez ucznia z wyjątkiem przestępstw skarbowych i przestępstw ściganych z urzędu.
W środę sprawozdania komisji na ten temat wysłuchali posłowie. Politycy opozycji sprzeciwiali się reformie, tłumacząc, że projekt ten nie dokonuje rewolucyjnych modyfikacji w systemie resocjalizacji nieletnich, a dodatkowo dość często powiela błędy obecnie obowiązującej ustawy.
Jacek Kurzępa w imieniu klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość poparł projekt. - Stanowisko to jest wzmocnione przekonaniem, że procedowana ustawa w sposób należyty została poddana szerokim konsultacjom środowiskowym i społecznym - dodał.
Jak podkreślił, wśród pozytywnych rozwiązań, jakie przynosi projekt, jest to, "że sąd może, a nie - musi przedłużyć środek poprawczy wobec wychowanka do lat 24", a następnie po opuszczeniu placówki nie traci się go z pola widzenia, dalej wspiera i modeluje jego ścieżki ponownego powrotu do życia społecznego".
- W imieniu klubu PiS rekomenduję przyjęcie tej ustawy - zakończył.
Biuro RPO poinformowało, że 3 czerwca 2022 r. przedstawicielki Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wzięły udział w organizowanej w Sejmie konferencji pt. "Wsparcie i resocjalizacja czy zamykanie i karanie nieletnich?".
W czasie spotkania eksperci pochylili się nad ustawą i jednogłośnie wskazywali, że kontrowersje budzi poziom granicy wiekowej nieletnich, wobec których ustawa mogłaby być stosowana.
"Jak wskazali specjaliści z zakresu resocjalizacji, wiek ten jest zbyt niski. Przeciętny rozwój intelektualny i emocjonalny 10-latka nie pozwala bowiem na przyjęcie, by w wystarczającym stopniu mógł mieć on zinternalizowane zasady funkcjonowania w społeczeństwie, a zatem by w przypadku ich złamania można było mówić o demoralizacji" - pisze RPO w komunikacie.
Eksperci podkreślali również, że projekt, poza wskazanymi obszarami ryzyka, powiela znaczną część wadliwych regulacji z obecnie obowiązującej ustawy. W związku z tym, zdaniem wszystkich zgromadzonych, ustawa w proponowanym kształcie nie powinna zostać uchwalona.
Inicjatywa resortu sprawiedliwości wywołała sprzeciw także wśród organizacji uczniowskich. Swoją opinię w sprawie opublikowało m.in. Stowarzyszenie Umarłych Statutów.
"Projekt nie zawiera żadnych gwarancji sprawiedliwości proceduralnej dla nieletnich uczniów, którzy mieliby być dotknięci 'środkami oddziaływania wychowawczego' wymienionymi w art. 4 ust. 4 Projektu. Niezależnie bowiem od tego, że zastosowanie tych środków wymagać będzie prawidłowego ustalenia, że czyn, jakiego dopuścił się nieletni uczeń, stanowi przejaw demoralizacji, to konieczne będzie także prawidłowe ustalenie, który konkretnie uczeń dopuścił się czynu świadczącego o demoralizacji. W projekcie ustawy brak jest w tym zakresie jakichkolwiek norm, co oznacza, że dyrektor szkoły pozbawiony został środków umożliwiających prawidłowe ustalenie, kto dopuścił się danego czynu (np. zniszczenia mienia), zaś nieletni uczniowie pozbawieni zostali gwarancji, że proces ustalania zgodnych z prawdą faktów na temat określonego zdarzenia toczyć się będzie rzetelnie i uczciwie" - czytamy w opublikowanej i przedłożonej w Sejmie opinii.
"Nie mamy nic przeciwko konsensualnemu rozwiązywaniu problemów na terenie szkoły, ale dlaczego w przypadku dorosłych kary uzgodnione przez podejrzanego z prokuratorem obowiązkowo i tak musi zaakceptować sąd, a w przypadku dzieci taka kontrola ze strony sądu nie jest obowiązkowo przewidziana?" - wskazywano.