- Ok. godziny 8 dostaliśmy zgłoszenie dotyczące zabezpieczenia miejsca lądowania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w związku z tym zdarzeniem - przekazał portalowi Gazeta.pl sierż. szt. Łukasz Czepkowski z Komendy Miejskiej Policji w Piekarach Śląskich.
Jak dodał, gdy policja przyjechała na miejsce, dziecko było już reanimowane przez ratowników pogotowia.
- Mimo reanimacji chłopczyka nie udało się uratować - poinformował funkcjonariusz.
Ze wstępnych informacji wynika, że dziecko dotknęło znajdujących się w mieszkaniu przewodów elektrycznych.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
O rodzinie, w której doszło do tragedii, na razie wiadomo niewiele. Jak udało nam się dowiedzieć, wprowadziła się do tego mieszkania kilka miesięcy wcześniej.