Do zdarzenia doszło 6 kwietnia 2021 roku na trasie pomiędzy miejscowościami Wirki i Wiry w powiecie świdnickim (woj. dolnośląskie). Sołtysce wsi Wirki, Teresie M. uciekł pies. Gdy go znalazła, miała przypiąć zwierzę do haka holowniczego w swoim samochodzie i ciągnąć go ponad dwa kilometry po jezdni. Funkcjonariuszy zaalarmowali świadkowie zdarzenia. O sprawie pisaliśmy więcej pod TYM linkiem.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Pies przeżył, ale doznał wielu rozległych ran m.in. na łapach i tułowiu. Kobieta częściowo przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Tłumaczyła, że pies zerwał jej się z łańcucha i uciekł, a po odnalezieniu przyczepiła zerwany łańcuch do haka holowniczego.
- Zamiast zapakować go do samochodu, przywiązała go do linki holowniczej. Pies nie wytrzymał tempa jazdy i upadł, więc ciągnęła go po asfalcie - mówił prokurator Marek Rusin ze świdnickiej Prokuratury Rejonowej w rozmowie z "Faktem". - Pies biegał raz z jednej, raz z drugiej strony samochodu. Później straciła z nim kontakt, w tym czasie pies był ciągnięty za samochodem. Bardzo cierpiał - dodał.
- Wszczęliśmy postępowanie w kierunku znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Będziemy sprawdzać, czy była to jednorazowa sytuacja, czy zwierzę doznawało przemocy także wcześniej - podkreślił.
20 czerwca 2021 roku prokurator skierował do sądu przeciwko kobiecie akt oskarżenia. - Kwalifikujemy to zdarzenie jako znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, jako działanie świadomie okrutne - uzasadniał prokurator Rusin.
Tymczasem - jak informuje "Gazeta Wyborcza" - proces nie może ruszyć, bo Teresa M. nie stawia się w sądzie i przedstawia zaświadczenia lekarskie. Tuż przed rozpoczęciem kolejnej rozprawy, która miała się odbyć 31 maja 2022 roku, jej obrońca Marcin Magiera dostarczył kolejne pismo. Wynika z niego, że do 24 czerwca sołtyska jest osobą niezdolną do pracy.
Przez zwolnienia lekarskie i odkładanie procesu w czasie pies o imieniu Brego, tkwi w schronisku, a fundacja, której jest podopiecznym, nie może rozpocząć procesu szukania dla niego nowego domu. - Tylko sąd może prawomocnym wyrokiem orzec przepadek psa. Do tego czasu zwierzę musi przebywać w schronisku - podkreśliła reprezentująca schronisko w Świdnicy adwokatka Joanna Wolak.
Mecenas Wolak jest oskarżycielką posiłkową w sprawie podobnie jak przedstawiciele dwóch innych organizacji pozarządowych: Fundacji "Czarny Pies i Biały Kot" z Krakowa i stowarzyszenia Grupa Ratuj z Wrocławia. Teresie M. grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.