Mieszkańcy ulicy Warszawskiej w Międzyrzecu Podlaskim skarżą się na uporczywe ptaki, które zanieczyszczają okolice wokół domów. Chodzi o brudną ulicę, elewacje domów, samochody. Na wysokich drzewach, które znajdują się wzdłuż ulicy, mieści się wiele wronich gniazd. Według mieszkańców ptaki są uciążliwe. Szukają więc rozwiązania tej sytuacji.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Na problem mieszkańców zareagowała radna Barbara Jurkowska (PiS). Według niej ptaki dewastują majątek ludzi. - Na drzewach, które znajdują się naprzeciwko posesji, jest dużo wronich gniazd. I ptaki zanieczyszczają elewacje budynków mieszkalnych, kostkę brukową na podwórkach, a także zaparkowane samochody - cytuje radną "Dziennik Wschodni".
Kobieta skierowała się także do urzędników z zapytaniem, czy nie ma sposobu na ptactwo, które przeszkadza mieszkańcom. Jako rozwiązanie zauważa pozbycie się zwierząt z ulicy Warszawskiej. Odniosła się również do skweru Armii Krajowej, gdzie podobny problem został zażegnany. - Czy nie można zabezpieczyć siatką, ewentualnie ściąć drzewa? - pytała radna.
Burmistrz miasta Zbigniew Kot przekazuje, że drzewa znajdują się na terenie miejskim, jednak ostateczne decyzje o wycince podejmuje starosta. Mieszkańcy już wcześniej zwracali uwagę, aby drzewa zostały wycięte.
- Pan starosta odmawiał, argumentując, że drzewa są w dobrej kondycji i nie stanowią zagrożenia. Okresowo realizujemy okresowe prace pielęgnacyjne. W takich wypadkach są właśnie usuwane gniazda gawronów, ale w okresie nieochronnym, bo to częściowo chroniony gatunek. Możemy oczywiście wystąpić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, aby wydano nam zgodę na usuwanie gniazd również w okresie ochronnym, ale zwykle dotyczy to terenów z dużym natężeniem ruchu - przekazuje burmistrz. Okazuje się jednak, że ulica Warszawska nie należy do ulic ruchliwych.
Burmistrz zwraca uwagę, że duże drzewa są niezbędne w mieście. - Powinniśmy się z tym oswoić, że szczególnie liściaste drzewa powinny być w naszym otoczeniu, bo dobrze wpływają na klimat. Musimy się przyzwyczaić, że żyjemy wspólnie z florą i fauną, a nie sami - przekazuje burmistrz w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".