Ministerstwo Zdrowia chce reformować psychiatrię dziecięcą. "System to nibylandia"

Katarzyna Romik
Nie leczenie na oddziale w szpitalu, ale opieka środowiskowa. Minister Zdrowia zapowiedział reformę psychiatrii dziecięcej, aby odciążyć szpitale. Psycholodzy i terapeuci są sceptyczni. - W Polsce potrzebny jest model nastawiony na rzeczywistość, a nie pozory - ocenia psychoterapeutka Irena Wielowiejska-Comi.

Ministerstwo Zdrowia chce odciążyć oddziały psychiatryczne w szpitalach i kierować pacjentów do centrów opieki środowiskowej. Obecnie w Polsce działa 350 takich placówek.

Adam Niedzielski zapowiedział stworzenie kompleksowego systemu, który będzie składać się z kilku poziomów. - Pierwszy to opieka środowiskowa, drugi to szpitalnictwo dzienne, gdzie pobyty dzieci wiążą się chociażby z koniecznością prowadzenia nauki, poziom trzeci to całodobowe pobyty szpitalne - zadeklarował szef resortu zdrowia podczas wizyty w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu. 

Zobacz wideo Rodzic pyta: Kiedy skorzystać z pomocy psychologa? Ekspertka: Najszybciej, jak tylko to jest możliwe

Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, mają obawy, jak w praktyce będzie wyglądać taka pomoc psychiatryczna dla najmłodszych pacjentów.  

Po tylu latach zaniedbań i niedofinansowania nie można naprawić sprawy w ciągu roku lub dwóch lat. Żadne pozorne działania tego nie załatwią. Nie ma kto leczyć

- tak rządowe plany ocenia psycholożka dr Aleksandra Piotrowska. Nie jest w tej opinii odosobniona.

Pełne oddziały szpitalne. "Bardzo wysokie ryzyko nieprzyjmowania kolejnych pacjentów"

Kliniczny Oddział Psychiatrii dla Dzieci w Łańcucie, Mazowieckie Centrum Neuropsychiatrii w Warszawie, Wojewódzki Szpital Neuropsychiatryczny w Lublińcu, Wojewódzki Szpital Zespolony im. L. Rydygiera w Toruniu - te placówki miały problemy z brakiem wolnych miejsc dla pacjentów w ostatnich miesiącach.

To tylko kilka przykładów. - Na oddziale nadal przebywa dziesięcioro nieletnich pacjentów ponad stan, który obecnie jest określony na poziomie 46 łóżek rejestrowych. Ta liczba to graniczna wartość, która pozwala na zachowanie odpowiedniego standardu jakości i bezpieczeństwa. Ryzyko nieprzyjmowania kolejnych pacjentów nadal jest bardzo wysokie - przyznał w rozmowie z redakcją dr Mariusz Kaszubowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego im. w Gdańsku.

Wskazał, że zapowiedziana reforma może wiązać się z ryzykiem zbyt później hospitalizacji pacjentów, którzy będą tego potrzebować. - Nie stanie się tak, jeśli zapewnimy odpowiednie finansowanie, skoordynujemy pracę poszczególnych placówek i zadbamy o odpowiednią rejonizację - powiedział dr Kaszubowski.

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

W lutym w Łańcucie w salach czteroosobowych było siedmioro pacjentów, a w salach dwuosobowych stały cztery łózka.

"Nie może być sytuacji, że nie mamy armat"

Na braki kadrowe i problem z zapewnieniem obsady w szpitalach psychiatrycznych zwracają uwagę ekspertki, z którymi rozmawialiśmy na temat zapowiedzi resortu zdrowia.

- Nie jesteśmy w stanie zapewnić tam pracowników. Trudno wyobrazić sobie, jak uda się wypełnić wszystkie gabinety psychiatrami, psychologami i terapeutami w tworzonych centrach środowiskowych. Idea jest sensowna, ponieważ żaden szpital nie jest miejscem pierwszego wyboru, w którym człowiek, szczególnie młody, powinien spędzać dużo czasu - oceniła psycholożka dr Aleksandra Piotrowska, związana z Uniwersytetem Warszawskim.

Podkreśla, że w ustawach i rozporządzeniach można wiele zapisać, ważne, jak przełożyć to na realne zorganizowanie środowiskowych punktów z pomocą dla dzieci.

- Jeśli pojawi się "radosny" pomysł rządu, żeby uruchomić nową formę pomocy, to istnieje obawa, że będą przenoszone etaty. Wśród młodych ludzi są przypadki, kiedy trzeba zapewnić 24-godzinną opiekę. Nie może być tak, że liczba oddziałów psychiatrycznych dla młodych ludzi, i tak drastycznie mała, zostanie jeszcze zmniejszona, bo teoretycznie młodzi ludzie mogą dostać pomoc w swoim środowisku - powiedziała nam psycholożka.

Dr Piotrowska zwróciła uwagę, że inaczej sytuacja dostępności do leczenia, nie tylko psychiatrycznego wygląda w Krakowie, Poznaniu czy Warszawie, a zupełnie inaczej daleko od dużych ośrodków miejskich. - Po tylu latach zaniedbań i niedofinansowania nie można naprawić sprawy w ciągu roku lub dwóch lat. Żadne pozorne działania tego nie załatwią. Nie ma kto leczyć. Żeby nie było sytuacji, że nie mamy armat. To, co trzeba robić to zwiększać liczbę miejsc, w których lekarze będą mogli robić specjalizację z psychiatrii dziecięcej - wyliczyła najpilniejsze potrzeby dr Piotrowska.

"System musi być nastawiony na rzeczywistość, nie pozory"

Irena Wielowiejska-Comi, psycholożka pracująca z dziećmi w szkole i prowadząca terapię najmłodszych, nie ma wątpliwości, że opieka zdrowotna w Polsce jest niewydolna.

- Usprawnić system można jedynie w ten sposób, że psychiatrzy i psychologowie będą dobrze opłacani. Jeśli psycholog jest źle opłacany, otwiera działalność prywatną, rezygnuje z poradni i pracy w szkole - mówiła nam psycholożka Irena Wielowiejska-Comi.

Wyjaśniła, że opieka środowiskowa, aby przyniosła dobre efekty, musi być kompleksowa i rozbudowana. - Psychiatra przepisuje leki na cztery miesiące. W tym czasie powinna być prowadzona intensywna psychoterapia całej rodziny. A to nie jest finansowane. Tylko wtedy opieka środowiskowa ma sens - zapewniała psycholożka. Dodała, że praca z całym środowiskiem, czyli rodziną, nauczycielami, grupą rówieśniczą pacjenta daje niesamowite efekty.

Irena Wielowiejska-Comi podkreśla, że w Polsce potrzebny jest model nastawiony na rzeczywistość, a nie pozory. - Wszystkie modele, które u nas są to jest nibylandia - mówiła.

Zapytaliśmy, jakie rozwiązanie byłoby najlepsze i jak miałaby wyglądać opieka psychiatryczna dzieci w Polsce. - Gdyby przy samorządach, przy lokalnych ośrodkach zdrowia był wydział psychiatryczny, tak jak jest internista, ginekolog, laryngolog, to ja w tym widzę sens. Chodzi o to, żeby młodzi ludzi nie byli oddaleni od swojego środowiska, żeby mogli łatwo dotrzeć do gabinetu, oni i ludzie z ich otoczenia - uważa Irena Wielowiejska-Comi.

Zadanie do odrobienia

- Całemu społeczeństwu potrzebna jest bardzo intensywna psychoedukacja, dorośli muszą zająć się dziećmi, które chyba jeszcze nigdy nie były tak osamotnione. Dorośli odkryli swoje prawa do zaspokajania potrzeb i osiągania szczęścia. A cenę za to płacą dzieciaki - stwierdziła dr Aleksandra Piotrowska.

Nasza rozmówczyni odniosła się również do policyjnych statystyk dotyczących samobójstwach wśród młodych ludzi. - To druzgocące. Najgorsze jest przekonanie wielu dorosłych: "e tam, szczeniaki histeryzują, nie wiedzą, co to są prawdziwe zmartwienia". Takie lekceważenie, jakiego doświadczają młodzi ludzie jest najgorsze - zakończyła terapeutka.

Liczba samobójstw wśród młodych ludzi wzrosła w 2021 roku, w porównaniu z rokiem 2020, o prawie pół tysiąca.

Komenda Główna Policji podała, że w Polsce doszło do 1 339 prób samobójczych dzieci i nastolatków w wieku od 7 do 18 lat. Zdecydowana większość z nich to dziewczynki - razem 962, z czego aż 911 w grupie wiekowej od 13 do 18 lat.

Nieznana data reformy psychiatrii

Zapytaliśmy ministerstwo zdrowia o to, ile nowych ośrodków opieki środowiskowej powstanie, by realnie odpowiedzieć na potrzeby pacjentów i jak duże jest to zapotrzebowanie. Zadaliśmy również pytanie o to, czy powołanie nowych centrów opieki środowiskowej wiązałoby się z zatrudnieniem dodatkowych specjalistów i lekarzy, czy ze zmianami w systemie pracy tych zatrudnionych na szpitalnych oddziałach psychiatrii dziecięcej oraz jaki jest termin przeprowadzenia reformy.

Odpowiedzi z resortu do tej pory nie otrzymaliśmy.

Na temat sytuacji na oddziale nie chciał rozmawiać rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu. Odpowiedział, że wszelkie informacje związane z pracą rzeczników powinien konsultować z Departamentem Komunikacji Biura Rzecznika Praw Pacjenta.

Więcej o: