Kierowca szkolnego autokaru ominął rogatki slalomem. Są pierwsze konsekwencje - także dla opiekunki

Prokuratura Rejonowa w Mińsku Mazowieckim wszczęła śledztwo w sprawie incydentu, do którego doszło w miejscowości Chrośla na Mazowszu. Kierowca autokaru wjechał tam na przejazd kolejowy, mimo że rogatki były opuszczone do połowy (chwilę później trasą przejechały dwa pociągi). Pojazdem podróżowały dzieci. - Prokurator osobiście wystąpił z pismem do PKP w celu ustalenia okoliczności dotyczących tego zdarzenia. Głównie chodzi o bezpośredniość wystąpienia katastrofy - przekazał w rozmowie z Gazeta.pl przedstawiciel prokuratury.

Zdarzenie miało miejsce 19 maja na przejeździe kolejowym w miejscowości Chrośla (woj. mazowieckie, pow. miński). Na nagraniach, które trafiły do sieci, widać, jak kierowca szkolnego autokaru wjechał na przejazd kolejowy, mimo że rogatki były opuszczone. Kierowca ominął je slalomem, a minutę później - według autora nagrania - miały przemknąć tamtędy dwa pociągi, pasażerski i towarowy.

Autobus z dziećmi wjechał na przejazd kolejowy. Wszczęto śledztwo

Jak poinformował nas Marek Sęktas, prokurator rejonowy z Mińska Mazowieckiego, śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w piątek. Postępowanie jest prowadzone w kierunku sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

Więcej informacji z kraju na głównej stronie Gazeta.pl

- Śledztwo powierzono komendzie policji w Mińsku mazowieckim. Prokurator osobiście wystąpił z pismem do Polskich Kolei Państwowych w celu ustalenia szeregu istotnych okoliczności dotyczących tego zdarzenia. Głównie chodzi o bezpośredniość wystąpienia katastrofy - przekazał prok. Sęktas. Dodał też, że ma nadzieję, iż przed upływem trzymiesięcznego okresu śledztwa zostaną podjęte decyzje wiążące - wyjaśni się, czy kierujący zostaną postawione zarzuty z artykuł 174 kodeksu karnego, czy będzie to inny rodzaj odpowiedzialności, np. wykroczenie.

- Nie mamy wątpliwości, że samo zdarzenie miało miejsce - stwierdził.

Autobus z dziećmi wjechał na przejazd kolejowy. Są też konsekwencje wobec opiekunki

Policjanci z mińskiej komendy informację o tym zdarzeniu otrzymali drogą mailową w zeszły piątek od PKP PLK. Przejazd autokaru przewożącego, m.in. dzieci został nagrany przez świadków zdarzenia i trafił do internetu.

 

Policjanci zabezpieczyli nagranie i dokonali jego oględzin, przesłuchali świadków zdarzenia, ustalili właściciela autokaru oraz kierowcę. Materiały z wykonanych działań policjanci przekazali mińskiej prokuraturze, która wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

Kierowcy autobusu może grozić nawet 8 lat więzienia.

Jak podaje TVN Warszawa, konsekwencje spotkały już opiekunkę, która towarzyszyła dzieciom - wójt gminy Dębe Wielkie poinformował, że kobieta straciła pracę. - Została rozwiązana umowa z opiekunką, która brała udział w tym zdarzeniu. Kolejna rzecz to to, że dziś w ciągu najbliższych godzin do każdej ze szkół zostanie wysłana dodatkowa procedura, żeby uczulić wszystkich opiekunów na prawidłowe zachowanie się na przejazdach kolejowych - przekazał, dodając, że przewoźnik również odsunął już kierowcę autokaru od pracy.

Więcej o: