25 maja to Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego. To dzień, w którym przypominana jest historia najdłużej poszukiwanej dziewczynki w Polsce. Za zmarłą uznano ją w 2012 roku, ale w bazie poszukiwanych nadal jest jej zdjęcie i dane. Beata Radke miałaby dzisiaj 56 lat.
14 kwietnia 1975 r. dziewczynka po raz pierwsza sama poszła na religią do salki przy kościelnej, oddalonej od jej domu w Poznaniu o ok. 800 m. Zwykle ktoś odprowadzał ją na zajęcia. "Niestety, tamtego dnia jej mama Irena miała umówioną wizytę u lekarza, a tata, Henryk Radke, był w pracy. Siostra była chora, dlatego Beata Radke sama musiała udać się na ulicę Piękną - była już duża i odpowiedzialna. Na zajęcia nie dotarła. Prawdopodobnie została porwana" - opisuje Radio ZET w reportażu o zaginięciu Beaty.
Matka i ojciec natychmiast zgłosili zaginięcie dziecka. Milicjanci sprawę zbagatelizowali. Do poszukiwań taty dołączyli dopiero następnego dnia. Rodzice Beaty powiadomili rodzinę - dziewczynka z nikim się nie skontaktowała - przypomina tvn24.pl.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Śledczy po przeszukaniu osiedla, na którym mieszkała rodzina i najbliższej okolicy nie znaleźli żadnego śladu. Rodzina nie straciła nadziei, że dziewczynka już jako dorosła kobieta w końcu się odnajdzie. Bliscy liczyli się z tym, że mogła zostać zamordowana, dlatego wielokrotnie apelowali do mediów, by sprawca się ujawnił i zdradził, co stało się z ich córką. Bezskutecznie.
- To była mądra, rozgarnięta, inteligentna dziewczynka. Sam fakt, że ona zaginęła… To jest dla mnie nieprawdopodobne, aby zrobił to obcy człowiek. Ona była za ostrożna, zawsze była w grupie, nigdy nie odstawała. Nigdy nie było takiej sytuacji, aby w tej rodzinie były jakieś awantury, normalna rodzina, kochająca się, z trójką dzieci. Matka do końca życia wierzyła, że córka wróci - mówiła w rozmowie z Radiem ZET sąsiadka rodziny Beaty z poznańskiego Grunwaldu.
W Podczas poszukiwań sprawdzane były różna scenariuszy zaginięcia Beaty. Wśród nich pojawił się ten z czarną wołgą, która według miejskiej legendy z czasów PRL-u miała porywać dzieci.
Do akt sprawy włączono zeznanie koleżanki dziewięciolatki, która przed zajęciami widziała Betę, ale i to nie przyniosło odpowiedzi na pytanie, co się stało z dziewczynką - wynika z ustaleń śledczych.
Po latach za najbardziej prawdopodobną wersję, według której dziewięciolatkę wykorzystano seksualnie i zamordowano. Jej ciało miało zostać zabetonowe w wiadukcie budowanej drogi na pograniczu Poznania.
W 2011 r. ojciec Beaty, Henryk Radke, wystąpił do sądu o uznanie córki za zmarłą. Decyzję wydano po 3 miesiącach.
Historia najdłużej poszukiwanego dziecka w Polsce przypominana jest w okolicach 25 maja. To Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego, który w 1983 r. ustanowił Ronald Reagan. Ówczesnego prezydenta USA skłonił do tej decyzji przypadek 6-letniego Etana Patza z Nowego Jorku.