Koszalin. Akt oskarżenia dla matki dzieci, które wypadły z okna i zginęły. Kobieta była pod wpływem amfetaminy

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko matce czteroletniej dziewczynki i pięcioletniego chłopca, którzy wypadli z okna mieszkania na dziewiątym piętrze bloku w Koszalinie. Rodzeństwo zginęło. Sprawę z 2020 r. początkowo umorzono, jednak śledzczy ustalili, że 26-latka była pod wpływem amfetaminy.

Prokuratura oskarża matkę rodzeństwa o niedopilnowanie dzieci i nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi jej kara do pięciu lat więzienia.

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Fragment aktu oskarżenia publikuje tvn24.pl: "Oskarżona dnia 30.06.2020 mając prawny i fizyczny obowiązek opieki nad dziećmi, naraziła Amelię, lat 4 i Sebastiana, lat 5 na niebezpieczeństwo, w sposób taki, że znajdując się pod wpływem amfetaminy zaniedbała należytej opieki nad dziećmi, w wyniku czego dzieci dostały się do niezabezpieczonego okna, wypadły z niego i poniosły śmierć" - czytamy.

Koszalin. Dwójka dzieci wypadła z okna. "Nieszczęśliwy wypadek"

Kobieta nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Prokuratura przytacza jej wyjaśnienia, z których wynika, że w dniu wypadku odwiedził ja znajomy i poczęstował napojem. Po tym, jak 26-latka go wypiła, dowiedziała się, że w napoju były substancje odurzające.

Zobacz wideo Dziemianowicz-Bąk: Ja najlepiej się będę czuła na jednej liście wyborczej Lewicy

Do wypadku, w którym zginęły dzieci, doszło 30 czerwca 2020 r. przy ulicy Władysława IV w Koszalinie (woj. zachodniopomorskie). Około godziny 20.30 rodzeństwo - czteroletnia dziewczynka i pięcioletni chłopiec - wypadło z okna mieszkania na dziewiątym piętrze wieżowca. Oboje zginęli na miejscu. W mieszkaniu była wtedy 26-letnia matka dzieci oraz dwójka ich młodszego rodzeństwa. Ojciec dzieci wrócił z pracy do domu, kiedy na miejscu były już służby ratunkowe i policja.

W lipcu 2020 r. o dochodzeniu mówiła kom. Monika Kosiec, rzeczniczka KMP w Koszalinie. - Prowadzone jest śledztwo pod nadzorem prokuratury. Zdarzenie wygląda na nieszczęśliwy wypadek. W dniu tragedii prokurator nie widział podstaw, by postawić jakiekolwiek zarzuty - relacjonowała.

Więcej o: