Państwowa Komisja ds. Pedofilii działa od 2020 roku. Jednym z jej głównych zdań miało być przeprowadzanie postępowań wyjaśniających w sprawach pedofilskich, które się przedawniły. Zgodnie z ustawą PKDP ma możliwość wpisywania sprawców pedofilii do rejestru sprawców przestępstw seksualnych. W rzeczywistości Komisja nie korzysta z tych uprawnień, ponieważ sama uznała, że obecne przepisy są dziurawe i nie gwarantują m.in. zachowania konstytucyjnej zasady równości stron wobec prawa.
- Przepisy nie wskazują, w jakim składzie ma być prowadzone postępowanie wyjaśniające. Mówią tylko, w jakim składzie ma być wydana decyzja. Uznanie postępowania wyjaśniającego za nieważne przez sąd rozpoznający ewentualne odwołanie może być wtórną wiktymizacją dla osoby skrzywdzonej. Obowiązkiem komisji jest prowadzenie postępowania wyjaśniającego w taki sposób, aby uchronić poszkodowanego przed wtórną traumą. Procedowanie przed komisją powinno gwarantować stronom przysługujące im prawa - mówiła w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Agnieszka Rękas z Komisji.
PKDP przedstawiła Kancelarii Prezydenta projekt nowelizacji ustawy, która usunęłaby tę przeszkodzę.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", która dotarła do wstępnego raportu NIK, w kwietniu ubiegłego roku Komisja sama podjęła uchwałę o wstrzymaniu zadań wynikających z ustawy. Mimo to od października 2021 roku w departamencie postępowań wyjaśniających zatrudniono troje pracowników - podaje "GW". Do grudnia przeznaczono na ich wynagrodzenia 40 tys. zł. - Obecnie pracuje w tym departamencie jeszcze więcej osób. Od stycznia 2022 zatrudniono kolejne trzy osoby, czyli w sumie jest tam sześcioro pracowników - twierdzi rozmówca dziennika. Gazeta, powołując się na ustalenia kontrolerów, podaje, że pracownicy wykonywali pracę "bez określenia ich zadań w zakresach obowiązków". Według NIK zatrudnienie osób w tym departamencie nie miało uzasadnienia.
Kolejne zastrzeżenia NIK dotyczą domniemanych nieprawidłowości przy udzielaniu zewnętrznych zleceń. Jak podaje "Wyborcza", "wszystkie zamówienia publiczne udzielone w 2021 r. zostały zrealizowane bez przetargów wynikających z prawa zamówień publicznych (z powodu wartości zamówień poniżej progów wymuszających stosowanie rygorów ustaw)". Udzielono łącznie zamówień na kwotę 935 tys. zł.
Bez przetargu PKDP udzieliła m.in. zlecenia na nowe logo komisji. - Opracowano nowy logotyp komisji, mimo że ok. pół roku wcześniej - w grudniu 2020 r. - logotyp został już opracowany i odebrany. Zlecenie zostało wykonane dobrze, ale dublowano zamówienie sprzed kilku miesięcy. Za pierwszy logotyp zapłacono ok. 8 tys., a za drugi ok. 40 tys. zł - twierdzi rozmówca "Gazety Wyborczej".
Jak podaje dziennik, kontrolerzy NIK negatywnie ocenili wykonanie budżetu przez PKDP w 2021 roku i zarzucili instytucji niegospodarność.
Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, odniósł się do części opisywanych zarzutów w oświadczeniu.
"Państwowa Komisja ds. wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 z zapoznała się ze wstępnymi wnioskami, jakie po tegorocznej kontroli przedstawiła Najwyższa Izba Kontroli (NIK). Z uwagą przyjmujemy sugestie kontrolerów NIK, ale nie zgadzamy się z częścią wniosków, w tym w szczególności dotyczącymi działań związanych z przygotowaniem do prowadzenia postępowań wyjaśniających. Przesłałem NIK w tej kwestii stosowne zastrzeżenia do wystąpienia pokontrolnego. W najbliższym czasie planuję też przedstawić nasze merytoryczne argumenty w trakcie Kolegium NIK" - czytamy. Szef komisji przekonuje, że "wszyscy członkowie Komisji wykonują na co dzień swoje obowiązki, w tym w szczególności działania, które w najbliższym czasie przedstawione zostaną w drugim raporcie". " Żadne ewentualne dodatkowe aktywności zawodowe nie są tutaj jakąkolwiek przeszkodą" - czytamy.
Kmieciak skomentował też opisywane wcześniej domniemane przypadki mobbingu. "Obydwie zgłosiła jedna osoba i dotyczyły dwóch członków Komisji, w tym mnie. Jedna ze skarg została wyjaśniona: nie stwierdzono zachowań wypełniających znamiona mobbingu. Druga, dotycząca mojej osoby - na mój wniosek - procedowana jest przez Państwową Komisję bez mojego udziału. Jednocześnie w ostatnich dniach do Państwowej Komisji dotarła informacja, zgodnie z którą w jednym z sądów pracy złożony został pozew w zakresie dotyczącym ww. skarg. Zostanie on zatem wyjaśniony przez niezależny i niezawisły sąd" - czytamy. "Stanowczo oświadczam: nie podejmowałem i nie podejmuję względem któregokolwiek z pracowników działań mobbingowych. Okoliczności złożenia skargi związane są z upomnieniem się przeze mnie jako kierownika jednostki o jednego z pracowników, któremu przełożony w nieuprawniony, w moim przekonaniu, sposób zarządził kontrolę komputera" - stwierdza przewodniczący PKDP.