Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu wszczęła śledztwo w sprawie zniszczonych dowodów po tym, jak Sąd rejonowy w Chrzanowie uchylił postanowienie Prokuratury Okręgowej w Krakowie o umorzeniu śledztwa. Prokuratura miała przesłuchać wszystkich świadków, którzy mieli kontakt z trzema płytami DVD.
Jak poinformował rzecznik nowosądeckiej prokuratury Leszek Karp w rozmowie z Polską Agencją Prasową, Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące uszkodzenia płyt DVD, które stanowiły dowody w sprawie wypadku rządowej kolumny byłej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu. Umorzenie nie jest prawomocne, ponieważ na decyzję zostało złożone zażalenie.
Na wspomnianych płytach DVD znalazło się m.in. nagranie z monitoringu zainstalowanego w odległości 300 metrów od miejsca wypadku rządowej kolumny wiozącej Beatę Szydło. Kontakt z nagraniami mieli - według doniesień - policjanci, pracownicy Prokuratury Okręgowej w Krakowie oraz sąd.
Więcej informacji z kraju na głównej stronie Gazeta.pl
W grudniu "Gazeta Wyborcza" opublikowała nowe ustalenia dotyczące wypadku Beaty Szydło, do którego doszło w 2017 roku w Oświęcimiu. Dziennik rozmawiał z Piotrem Piątkiem, byłym funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa (dawniej BOR), który od marca ubiegłego roku jest na emeryturze. Z jego relacji wynika, że w sprawie wypadku BOR-owcy mogli składać fałszywe zeznania. Sam Piątek należał do grupy, która ochraniała Szydło, gdy doszło do wypadku.
Jak informował w styczniu Onet, do prokuratury trafił wniosek o ponowne przesłuchanie funkcjonariuszy SOP, którzy zeznawali w związku z wypadkiem Beaty Szydło. Piotr Piątek przed krakowskim sądem okręgowym stawił się 26 kwietnia. Przed wejściem na salę rozpraw deklarował chęć podtrzymania swoich wcześniejszych publicznych twierdzeń.
Do wypadku z udziałem Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Ówczesna premierka podróżowała kolumną rządową, która zderzyła się z pojazdem marki Seicento prowadzonym przez Sebastiana Kościelnika. 20-letni mężczyzna przepuścił pierwszy pojazd kolumny i zaczął skręcać w lewo, ale uderzył w kolejne auto. Pojazd kolumny rządowej po zderzeniu z osobówką uderzył następnie w drzewo. Poszkodowana została wówczas Beata Szydło oraz funkcjonariusz BOR.
Sprawa od początku budziła wiele kontrowersji, a po roku śledztwa nadal badano przyczyny zdarzenia. Ostatecznie o spowodowanie wypadku oskarżono Kościelnika. Kierowca utrzymywał, że jest niewinny, a samochód, którym podróżowała premierka, nie miał włączonej sygnalizacji świetlnej ani dźwiękowej. W kolumnie rządowej składającej się z trzech aut światła miały być włączone jedynie w pierwszym i ostatnim samochodzie.