"Tak istotne błędy w dokumentach stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, bo mogą powodować roszczenia terytorialne państw sąsiednich" - wyjaśniał w "Rzeczpospolitej" geodeta Mariusz Meus. Ekspert porównał dane dotyczące przebiegu lądowego odcinka wykazanego w Polskim Rejestrze Granic z dokumentami państw sąsiednich i obrazem znaków granicznych na ortofotomapach.
Wielkości działek w Geoportalu różnią się od tych wykazywanych w pozostałych dokumentach nawet o 52 metry. Tak duże różnice dotyczą odcinka granicy z Rosją, Białorusią, Ukrainą i Niemcami. Prawidłowo naniesiono dane dotyczące pasa granicznego z Litwą, Słowacją i Czechami.
Cytowany przez dziennik ekspert podkreśla, że "w Geoportalu występują poważne błędy dotyczące danych obrazujących wielkości działek znajdujących się na granicy państwa oraz rozbieżności pomiędzy danymi z Polskiego Rejestru Granic i obrazem znaków załamania linii granicy państwowej Polski, a także danymi państw sąsiednich".
Różne dane mają również Główny Urząd Geodezji i Kartografii i Straż Graniczna. Według tych dwóch rejestrów różnica dotycząca granicy morskiej Polski to z kolei 92 km.
Za wprowadzanie danych do państwowego Geoportalu odpowiada Główny Geodeta Kraju, który został poinformowany o ustaleniach ekspertów. Trwa analiza GUGiK, po której poprawki zostaną opublikowane stronie www.geoportal.gov.pl. Przypomnijmy, że z dniem 13 maja 2022 r. premier odwołał dr. hab. inż. Waldemara Izdebskiego ze stanowiska Głównego Geodety Kraju.
Straż Graniczna oceniła, że nie ma konieczności weryfikacji danych, a zarzuty o błędy w pomiarze granicy państwa potraktowała jako nieuzasadnione. Ostatecznie jednak ma również porównywać i analizować dane.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl