- Mam smutną informację. 13 maja od zaprzyjaźnionego turysty dostaliśmy informację, że znalazł nieżywego bobra pod Szpiglasową Przełęczą. To prawdopodobnie nasz bóbr, który przezimował w rejonie Dwoistej Siklawy. Prawdopodobnie wyszedł na Szpiglasową Przełęcz, na stronę Pięciu Stawów i się zabił. Czy ktoś go spłoszył, czy ryś, czy jakiś turysta - tego się już pewnie nie dowiemy - mówi na nagraniu zamieszczonym na profilu Tatrzańskiego Parku Narodowego leśniczy Grzegorz Bryniarski.
Leśniczy podkreśla, że jest to "wielka przyrodnicza ciekawostka". - To, że był w Morskim Oku, to był trochę ewenement, a to, że wszedł na Szpiglasową Przełęcz i tam dokonał żywota, to jest news tego roku chyba, bo z takiego przypadku w Tatrach, przynajmniej w polskiej części, nie mieliśmy - wyjaśnia. - Pozostaje wierzyć, że nie był sam i coś się jeszcze ostało. Jak będziemy coś wiedzieć, damy znać - dodaje.
Pracownicy TPN zaobserwowali obecność bobra w Tatrach w sierpniu zeszłego roku. Zwierzę powiększało swoje żeremie (czyli budowlę ochronno-lęgowa wznoszoną przez bobry z gałęzi, liści, łodyg itp.) w stawie górskim. Tym samym przygotowało się do przetrwania zimy na tym terenie. Przyrodnicy byli przekonani, że bóbr nie przetrwa w tak trudnych warunkach - miejmy na uwadze, że zima w Tatrach jest długa. Śnieg pojawia się nawet w listopadzie, a pozostaje często do maja.
Na początku tego miesiąca Grzegorz Bryniarski poinformował, że zwierzę przetrwało zimę. - Człowiek na wysokości 1,4 tys. m n.p.m. spodziewałby się diabła, ale nie bobra - mówił leśniczy.