Prezesa NBP na wniosek prezydenta RP wybiera Sejm. Adam Glapiński był jedynym kandydatem na prezesa banku centralnego. Prezydent Andrzej Duda złożył swój wniosek w styczniu tego roku. Pierwsza kadencja Adama Glapińskiego w roli szefa NBP upływa w czerwcu. W czwartkowym głosowaniu wzięło udział 457 posłów. "Za" oddano 234 głosy, a "przeciw" 223. Nikt się nie wstrzymał. Liczba głosów potrzebna do powołania Glapińskiego po raz drugi na prezesa NBP wynosiła 229.
Wybór Glapińskiego na kolejną kadencję jest szeroko dyskutowany w mediach społecznościowych przez polityków i dziennikarzy.
Więcej informacji na głównej stronie Gazeta.pl
"Prezes Przyłębska w Sejmie się już praktycznie nie pojawia, prezes Glapiński też dziś się nie pojawił. Parlamentaryzm w rozkwicie. Politycy wpadają tylko zagłosować i tym z większości rządowej - zdaje się - nie przeszkadza sprowadzenie do takiej tylko roli" - napisał dziennikarz TVN24 Radomir Wit.
"Wczoraj, chroniąc siebie - podzielili się stołkami i spółkami… dziś na szefa banku centralnego wybrali człowieka współodpowiedzialnego za inflację… trzymajcie się za portfele" - stwierdziła posłanka Koalicji Obywatelskiej Magdalena Łośko.
Konrad Berkowicz z Konfederacji na Twitterze udostępnił animację z drukarką pieniędzy.
"PiS wybrał jaszczebia na prezesa NBP. PiS wybrał drożyznę, inflację i dramaty ludzkie" - napisała Monika Falej z Lewicy.
"Najwyższa inflacja od 24 lat i olbrzymie rady kredytów! To wynik dotychczasowej pracy Prezesa! Niestety będzie gorzej!" - skomentował Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
"PiS poparł największego szkodnika polskiej złotówki. Napluliście w twarz wszystkim obywatelom" - stwierdził Tomasz Trela z Lewicy.
Innego zdania jest Michał Wójcik z Solidarnej Polski, który napisał, że opozycja zanotowała bardzo dotkliwą porażkę.