Do zdarzenia doszło we wtorek 3 maja na terenie schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Warszawskiej w Kaliszu (woj. wielkopolskie). 20-latka weszła do jednego z boksów bez nadzoru, mimo że na terenie obiektu przebywało wówczas czterech pracowników. Pies, który był w klatce, odgryzł jej ucho.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
20-latka została skierowana do schroniska przez sąd, gdzie w ramach wymierzonej kary miała odbyć prace społeczne. Według ustaleń pies odgryzł kobiecie 2/3 małżowiny usznej. Zwierzę zostało skierowane na obserwację pod kątem wścieklizny.
- Niestety dalej, pomimo różnych sytuacji ludzie są bezmyślni. Pracownicy schroniska mają okresowe szkolenia weterynaryjne, są wydawane certyfikaty. Ostatnie z nich miało miejsce w dniu 11 kwietnia. Każdy, powtarzam, każdy pracownik przechodzi szkolenie BHP. Tak samo jest z osobą skazaną, która trafia do nas na wykonywanie prac społecznych. Osoba skazana nie rozpocznie pracy, dopóki nie przejdzie takiego szkolenia. Ugryziona przez psa 20-latka weszła do boksu pomimo wiedzy, że może znaleźć się w środku jedynie pod nieobecność czworonoga - mówi w rozmowie z portalem Kalisz24.INFO Jacek Kołata, kierownik biura kaliskiego schroniska.
Poszkodowana natomiast uważa, że nie przeszła żadnego szkolenia. - Ja się bałam wchodzić do boksów, z tego powodu, że kilka dni wcześniej byłam po raz pierwszy w tych boksach i jeden pies ugryzł mnie w palec. Od tego się zaczęło, ale kierownik uznał, że dam radę, że mam się nie bać, gdzie on sam nie umiałby podejść do tych wielkich psów - relacjonuje kobieta. Nie przeszłam żadnego szkolenia. Nikt mi nic nie mówił i nie wspomniał o żadnym szkoleniu BHP! - dodała w rozmowie z "Faktem". Jacek Kołata ma odmienne zdanie. Poinformował, że posiada podpisane przez 20-latkę dokumenty, które obalają jej słowa.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.