W środę 4 maja około godziny 8 rano na ul. Chopina w Kostrzynie nad Odrą doszło do nietypowej interwencji. Strażacy zostali wezwani na pomoc szopowi praczowi, który wspiął się na latarnię (to wysokość około sześciu metrów) i nie mógł z niej zejść. Po pomoc zadzwonili zaniepokojeni mieszkańcy, którzy nie pozostali obojętni na los zwierzaka.
Jak podaje "Gazeta Lubuska", poinformowani o sytuacji zwierzęcia strażacy, ruszyli mu na pomoc. Droga została zamknięta. Strażacy nie zdążyli jednak pomóc szopowi praczowi, gdyż ten zszedł samodzielnie z latarni, zanim ci rozłożyli sprzęt potrzebny do zdjęcia go z wysokości. - On tam sobie smacznie spał - mówił gazecie jeden ze świadków zdarzenia.
- Tym razem nie musieliśmy interweniować, ale zawsze jesteśmy gotowi ratować domowe czy dzikie zwierzęta z wszelakich opresji. Można powiedzieć, że oprócz pożarów i wypadków to codzienność w naszej służbie -powiedział portalowi zachod.pl oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Gorzowie Wlkp. Bartłomiej Mądry.
Pod koniec kwietnia do podobnego przypadku ze śpiącym na latarni szopem praczem doszło w Żabowie w województwie zachodniopomorskim. Śpiący szop pracz utknął na latarni, a z pomocą również przybyli mu strażacy.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Na miejsce wezwano pogotowie energetyczne. Pracownicy pogotowia wyłączyli prąd, aby strażacy mogli bezpiecznie zdjąć szopa na ziemię przy pomocy podnośnika. Akcja zakończyła się sukcesem. Szopowi nie spodobało się jednak na ziemi. Po chwili po raz kolejny próbował wejść na latarnię.
- Gdy strażacy zbierali swój sprzęt, zwierzę wspięło się na latarnię ponownie. Jeszcze raz udało im się sprowadzić szopa na dół, ale tym razem złapali go do worka służącego odławianiu zwierząt. Po tym, jak strażacy wypuścili szopa w lesie, nie wrócił już na latarnię - mówił wówczas Michał Maduza, prezes OSP Żabów w rozmowie z "Faktem".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.