Od kilku dni na szlaku w okolicy nartostrady z Kasprowego Wierchu pojawia się maleńki niedźwiadek. Zwierzę urodziło się kilka tygodni temu i prawdopodobnie nie towarzyszy matka. Najnowsze nagranie przedstawiające niedźwiadka zamieścili w sieci dziennikarze "Tygodnika Podhalańskiego".
"Zaczynamy się coraz bardziej martwić o los tego malca. Matka nie daje znaku życia. Niedźwiadek płacze pod stacją na Myślenickich Turniach. Serce się kraje" - napisali.
Z kolei w weekend Tatrzański Park Narodowy opublikował nagranie, na którym niedźwiadka widać na nartostradzie z Kasprowego Wierchu do Kuźnic. "Widok rozczulający, ale pamiętajmy, że w pobliżu może znajdować się matka! Spotkania ludzi i niedźwiedzic z młodymi mogą być niebezpieczne dla obu stron" - podkreślono wówczas. Wszystko wskazuje na to, że na obu nagraniach jest to samo zwierzę (w rozmowie z naszą redakcją potwierdza to również przedstawiciel TPN).
Czytaj więcej: Tatry. TPN zamyka popularne szlaki. "Niedźwiedzia rodzina poczuła wiosnę" [WIDEO]
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Co dalej może stać się z niedźwiadkiem i czy jest szansa, że jego matka nadal znajduje się w pobliżu? Nasza redakcja zwróciła się z pytaniami w tej sprawie do Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Podjęliśmy szereg działań [w tej sprawie - red.]. Priorytetem parku narodowego jest ochrona przyrody. Zdarza się, że z tego powodu czasami musimy ustąpić dzikim mieszkańcom Tatr i ograniczyć dostępność niektórych rejonów
- poinformował w komunikacie przesłanym do Gazeta.pl Filip Zięba, zastępca dyrektora TPN. Jak dodał, żeby zapewnić spokój zwierzętom, od soboty 23 kwietnia zamknięte zostały:
Dziś [w poniedziałek - red.] zawnioskowaliśmy także do PKL-u o zamknięcie kolei krzesełkowej w Dolinie Goryczkowej, uznając, że ludzie w tym krytycznym okresie muszą ustąpić przyrodzie, a najważniejsze w tej chwili jest zapewnienie spokoju w tym rejonie
Nasze służby terenowe koncentrują się na monitorowaniu sytuacji, postępując zgodnie ze standardami przyjętymi w wielu parkach narodowych na świecie
- wskazano.
Zdaniem eksperta TPN nadal jest duża szansa, że młody niedźwiadek zostanie z powrotem przygarnięty przez matkę.
Czas i cierpliwość pokażą, jak sytuacja się rozwinie. Będziemy działać konsekwentnie, według wypracowanych procedur. Jest duża szansa, że młody zostanie z powrotem przygarnięty przez matkę. Może oczywiście też być odwrotnie. Jeżeli jednak jest cień nadziei, że przyroda sobie sama poradzi i matka zaopiekuje się młodym, to trzeba dać im szansę. Najważniejsze jest zapewnienie spokoju
- zaznacza Filip Zięba i apeluje do turystów o to, żeby nie próbowali zaglądać w ten rejon, ani tym bardziej dokarmiać, fotografować czy filmować zwierząt.
Zawsze na pierwszym miejscu stawiamy dobro niedźwiedzia. Niedawno w Bieszczadach, pomimo naszych protestów, ludzie zabrali małego niedźwiadka i wiemy, jak to się dla niego skończyło. Dzika przyroda rządzi się własnymi prawami i takie jest też nasze zadanie: chronić naturalne procesy, choć czasem z ludzkiej perspektywy wydają się one trudne do przyjęcia
- dodaje.
TPN przekazuje, że w tym samym rejonie przebywa nie tylko ten mały niedźwiadek, ale i kilka dorosłych osobników, co widać po śladach pozostawionych na ¶niegu. Oznacza to, że może gawrować tam także kilka innych niedźwiedzic.
Jedna z nich nosi obrożę telemetryczną, jednak z przesyłanych danych wynika, że jeszcze nie opuściła gawry
"Nie wiemy jednak, czy to jest jej dziecko. Nie wiemy także, jakie były przyczyny tego, że młody niedźwiedź został sam, czy się zgubił, czy na przykład wypadł z gawry znajdującej się w stromym terenie. Ale ciągle jest szansa, że matka podejmie młode" - zaznacza Filip Zięba.