"Wyższy Urząd Górniczy: kolejny wybuch w kopalni Pniówek, poszkodowani ratownicy" - przekazała w czwartek wieczorem Polska Agencja Prasowa. Na razie nie wiadomo, ile osób zostało rannych.
Według TVN24 w chwili wybuchu na terenie kopalni znajdowało się 15 osób, z czego dziesięciu udało się wydostać o własnych siłach. Z medialnych doniesień wynika, że nikt nie zginął.
Sprzed kopalni odjechało kilka karetek, pojawiło się tam też Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Wciąż nie udało się odnaleźć siedmiu osób, które zaginęły po dwóch środowych wybuchach metanu. Zastępy ratownicze koncentrowały się w ostatnich godzinach na budowie lutniociągu, czyli rurociągu doprowadzającego powietrze, które miało rozrzedzić gazy.
W środę - kwadrans po północy - w kopalni Pniówek doszło do wybuchu i zapalenia metanu. W czasie katastrofy pod ziemią było 42 pracowników. W czasie akcji ratowniczej doszło do drugiego wybuchu. Wśród pięciu ofiar śmiertelnych jest jeden ratownik.
20 osób po dwóch wybuchach trafiło do szpitali. Dziesięciu z nich leczonych jest w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich - są w stanie ciężkim, część w stanie zagrożenia życia. Pięciu pacjentów przebywa na oddziale intensywnej terapii, a pięciu jest na oddziale chirurgii ogólnej.
**
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.