Ksiądz Wojciech Drozdowicz z kościoła pw. bł. Edwarda Detkensa w Warszawie niejednokrotnie okazywał solidarność z Ukraińcami. Pod koniec lutego przed niedzielną mszą w świątyni wybrzmiał hymn Ukrainy i wystąpiła mieszkająca w Polsce ukraińska rodzina Gromów - przypomina "Gazeta Wyborcza".
Z kolei w Poniedziałek Wielkanocny duchowny włączył wiernym ukraińską pieśń patriotyczną "Czerwona kalina". Rozdał uczestnikom mszy tekst utworu i zachęcał do wspólnego śpiewania.
Dlaczego akurat ta piosenka? Jak pewnie zauważyliście, nie jest to wcale piosenka wielkanocna. Jest to ludowa, bardzo znana pieśń ukraińska o kalinie czerwonej, która się pochyliła, a potem ją podnieśli. Wszyscy myśleli, że umrze, że nic z tego nie będzie, ale potem się podniosła. I dopiero zmartwychwstanie jest taką chwilą, że nagle w nasze serca wkrada się nadzieja, otucha. Tak jak Chrystus zmartwychwstał, tak my zmartwychwstaniemy ku życiu wiecznemu, ale też w takim wymiarze nawet czysto świeckim, jak w "Kalinie czerwonej"
- wyjaśniał ks. Drozdowicz podczas kazania.
Nagranie śpiewających z księdzem parafian zebrało kilka tysięcy pozytywnych reakcji na Facebooku, ale niektórych inicjatywa duchownego oburzyła. "Ksiądz Wojtek Drozdowicz pewnie miał dobre intencje, ale nie wyszło to dobrze" - napisał na Twitterze katolicki dziennikarz Michał Jóźwiak. "Liturgia to nie piknikowe widowisko" - dodał. Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz nazwał włączenie tego utworu "profanacją świętej ofiary". Komentujący wskazywali, że pieśń miała towarzyszyć banderowcom podczas rzezi w Wołyniu.
"Czerwona kalina" powstała jednak sporo wcześniej, bo w 1914 roku, a podczas I wojny światowej była hymnem Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych. "Zabronisz 'Mazurka', bo śpiewała to Brygada Świętokrzyska?" - zapytał jeden z komentujących na Twitterze.
Rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński mówił Interii, że choć rozumie chęć wyrażenia solidarności z Ukraińcami, to ma wątpliwości, czy podobna akcja powinna mieć miejsce w trakcie mszy świętej. Stwierdził, że sprawa "wymaga wyjaśnienia".
W środę po południu rzecznik opublikował tweet, w którym przekazał, że ks. Wojciech Drozdowicz "przeprasza tych, których oburzył przebieg homilii" na poniedziałkowej mszy. "Dbajmy o piękno liturgii. Każdy ksiądz jest zobowiązany do przestrzegania przepisów liturgicznych. Jeśli tak się nie dzieje, nawet szlachetne i potrzebne gesty jedności i solidarności mogą stać się przyczyną konfliktu wśród wiernych" - dodał we wpisie.
W środę po południu rzecznik opublikował tweet, w którym przekazał, że ks. Wojciech Drozdowicz "przeprasza tych, których oburzył przebieg homilii" na poniedziałkowej mszy. "Dbajmy o piękno liturgii. Każdy ksiądz jest zobowiązany do przestrzegania przepisów liturgicznych. Jeśli tak się nie dzieje, nawet szlachetne i potrzebne gesty jedności i solidarności mogą stać się przyczyną konfliktu wśród wiernych" - dodał we wpisie.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>