19 kwietnia wypada 79. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Z tej okazji w Warszawie ponownie zostaną uruchomione syreny alarmowe. Będzie to drugi taki przypadek w ciągu ostatnich dziewięciu dni. 10 kwietnia w wielu miastach w Polsce syreny rozbrzmiały bowiem w związku z rocznicą katastrofy smoleńskiej. Tymczasem wiele osób zwraca uwagę na obecność w naszym kraju wielu uchodźców z Ukrainy, dla których sygnały alarmowe mogą okazać się niezwykle stresujące i przywołać traumatyczne wspomnienia.
Profil miasta stołecznego Warszawy napisał na Twitterze, że syreny zostaną uruchomione przez wojewodę mazowieckiego we wtorek w południe. I to mimo protestu zarówno miasta, jak i muzeum POLIN, które organizuje uroczystości związane z rocznicą. "W rocznicę powstania w getcie warszawskim, z uwagi na naszych gości z Ukrainy, z szacunku dla warszawianek i warszawiaków apelujemy, by uczcić pamięć Bohaterów minutą ciszy" - czytamy na profilu stolicy.
Także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podkreśla, że w tym roku obchody rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim miały obejść się bez syren. "W ciągu dziewięciu dni nasi goście, w tym ponad 100 tys. dzieci, zostają dwukrotnie narażeni na traumę słuchania dźwięku, który dla nich oznaczał strach, bomby śmierć. To całkowity brak empatii i wyobraźni" - podkreślił polityk.
"Syreny w rocznicę katastrofy smoleńskiej to był zły pomysł. I jest to również zły pomysł w rocznicę powstania w getcie. Możemy się w tym roku zatrzymać w ciszy, bez straszenia ukraińskich dzieci, które ledwie co uciekły przed wojną. Pamięci o powstańcach to nie zaszkodzi" - skomentował sprawę poseł Lewicy Adrian Zandberg.
"Żeby zagłuszyć syreny z 10 kwietnia, postanowili, wbrew organizatorom, odpalić syreny znowu, z okazji rocznicy Powstania w Getcie. Bo dlaczego Ukraińcy w Warszawie mają mieć traumę raz, jak mogą dwa razy?" - napisał na Twitterze dziennikarz Tomasz Lis.
Do sprawy odniósł się także muzyk Zbigniew Hołdys, pisząc: "Dziś o 12 hrabia wojewoda Radziwiłł przypomni polskim Żydom, że nie są tu mile widziani i odpali syreny w Mieście Warszawa, choć go prosili, by tego nie robił".
Więcej aktualnych wiadomości z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dziennikarka Onetu Karolina Opolska dodała natomiast, że nie może się oprzeć wrażeniu, że wtorkowe uruchomienie syren to pretekst, by powiedzieć: "I co lewaczki, teraz wam to nie przeszkadza?". "Otóż przeszkadza nawet samym organizatorom obchodów rocznicowych. Ale kto by się przejmował" - napisała. W podobnym tonie wypowiedział się także redakcyjny kolega Opolskiej.
"Kostek, włącz syreny 19 kwietnia. Nikt nie będzie kminił, że to wojewoda, czy ktoś inny zdecydował. Ludzie tego nie ogarniają - będzie, że w Warszawie, a tam wiadomo, kto rządzi. Plus się rozpuści narrację, że '10.04 to źle, a 19.04 dobrze, hipokryci, itd.'. Będzie git. To narka" - napisał Kamil Dziubka.
Dziennikarka "Newsweeka" Dominika Długosz dodała natomiast: "Rozumiem, że pan wojewoda mazowiecki z PiS Konstanty Radziwiłł odpalił syreny wbrew wszystkim tylko po to, żeby TVP Info, pan Jastrzębowski i pani Jacyna Witt mogli wypisywać głupoty o tym, że to Trzaskowski. W sumie czy mnie to dziwi? Nie, nie dziwi".
Decyzję o włączeniu syren alarmowych w związku z 79. rocznicą powstania w getcie warszawskim podjął wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Sygnał będzie rozbrzmiewać przez minutę. Podobnie jak w przypadku sygnałów uruchamianych w Polsce w rocznicę katastrofy smoleńskiej, informacja o powodzie włączenia alarmu zostanie przesłana za pośrednictwem wiadomości SMS do osób posiadających ukraińskie karty SIM.