Płk Piotr Lewandowski, były dowódca Batalionu Ochrony Bazy w Redzikowie, był pytany m.in. o nową fazę rosyjskiej inwazji - operację w Donbasie i o to, jaki Rosja ma potencjał militarny po 55 dniach wojny oraz jak mogą wyglądać jej dalsze działania wojenne w Ukrainie. Wśród tematów pojawi się także zatopienie krążownika "Moskwa".
- Rosjanie z całą pewnością wyciągnęli wnioski, przestali lekceważyć przeciwnika - ocenił rozmówca Maćka Kucharczyka. Jak dodał, Rosja "bardzo dobrze" przygotowała się do bitwy o Donbas.
Najprawdopodobniej czeka nas konflikt pełzający, który nie skończy się w tym roku (...). Rosjanie mają dużo większe zasoby niż armia ukraińska. Będą prowadzić teraz walkę na wyniszczenie
- ocenił.
Zaznaczył też, że "rosyjskie rozpoznanie satelitarne jest teraz gorsze niż za czasów Związku Radzieckiego", a dowódcy są ograniczani decyzjami przełożonych.
Wojska rosyjskie cały czas dysponują zdolnością do walki (...) oni [Rosjanie - red.] traktowali Syrię jako poligon doświadczalny
- zaznaczył, dodając jednak, że Kreml nie jest w stanie prowadzić wojny na poziomie armii XXI wieku, bo "mentalnie, taktycznie i operacyjnie jest w wieku XX".
Płk Lewandowski przyznał, że przy wsparciu NATO armia ukraińska byłaby w stanie wypchnąć armię rosyjską. - Zapewne Zachodnie zasoby nadprogramowe broni wyczerpią się w tym roku - dodał jednak.
Polska powinna się przestać szkolić, tylko zacząć się przygotowywać się do potencjalnej wojny
- zaznaczył.
Zachęcamy do przesłuchania całej rozmowy.