Zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej w raporcie. Autor opracowania zabiera głos, wini Macierewicza

"Urągające cywilizowanym standardom" działania Antoniego Macierewicza były przyczyną opublikowania zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej w tak zwanym raporcie podkomisji smoleńskiej - pisze Marek Dąbrowski, autor opracowania, w którym pojawiły się fotografie. Dąbrowski został usunięty z podkomisji po konflikcie z Macierewiczem.
Zobacz wideo

Przy okazji 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza opublikowała na swojej stronie tak zwany raport, w którym ma wyjaśniać okoliczności katastrofy (choć w rzeczywistości jej przyczyny wyjaśniono już 11 lat temu, było to m.in. złamanie procedur przez pilotów i błędne informacje z wieży). 

W opublikowanych po raz pierwszy dokumentach znalazły się nieocenzurowane zdjęcia ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Gdy informacja o tym pojawiła się w mediach społecznościowych, strona przestała działać. Od publikacji odcięło się Ministerstwo Obrony, a Antoni Macierewicz przeprosił i nazwał to "niedopuszczalnym błędem".

Jednak publikacja tych materiałów to wina właśnie Macierewicza - twierdzi Marek Dąbrowski, autor opracowania, w którym były zdjęcia oraz członek podkomisji do 2021 roku. 

Odtajnione opracowanie

Dąbrowski wydał oświadczenie "jako autor niejawnego opracowania analitycznego", zawierającego fotografie ciał niektórych ofiar katastrofy. Pisze, że docierają do niego "pretensje", jednak wina leży po stronie Macierewicza.

Podkreśla, że opracowanie z 2016 roku, którego jest autorem, ujawniono bez jego wiedzy i zgody. W 2021 roku Macierewicz usunął go z podkomisji. Dodał, że w maju 2021 roku razem z kilkoma innymi osobami oświadczył, że nie zgadza się umieszczenie swojego nazwiska w raporcie końcowym "w związku z niezgodą na 'metodologię' prac Podkomisji".

"Przed upublicznieniem, przedmiotowe opracowanie miało status ZASTRZEŻONE" - czytamy w oświadczeniu. Odtajniono je w marcu, na krótko przed publikacją, na polecenie Antoniego Macierewicza."

W tej sytuacji ewentualne łączenie mojego nazwiska ze skandalicznym i, urągającym cywilizowanym standardom, a skutkującym ujawnieniem materiałów wrażliwych działaniom Antoniego Macierewicza, który jest jedyną osobą odpowiedzialną za zarządzanie informacjami niejawnymi w Podkomisji, jest nieuprawnione

- pisze Dąbrowski. Dodaje, że już w 2020 roku pisał przełożonym, iż w jego ocenie Macierewicz "w sposób nieetyczny próbuje wykorzystać informacje związane z jedną z ofiar", ale nic z tym nie zrobiono.

Więcej o: