Marek Belka: Zełenski, zakładając, że przetrwa, będzie mógł wszystko

W poniedziałek o 8.30 gościem Jacka Gądka w Porannej Rozmowie był prof. Marek Belka. Rozmawiano o najważniejszych wydarzeniach ze świata - wstępnych wynikach pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, projektach kolejnych sankcji na Rosję oraz inflacji i podwyżkach stóp procentowych w Polsce.

Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Marek Belka gościem Porannej Rozmowy Gazeta.pl

- To pokazuje jakie są sentymenty w elektoracie fancuskim - tak profesor Marek Belka skomentował w Gazeta.pl niepełne i wstępne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji. Po przeliczeniu ponad 95 proc. oddanych głosów pierwsze miejsce zajmuje prezydent Emmanuel Macron (27,6 proc.), a drugie Marine Le Pen (23,4 proc.). Na trzecim miejscu z prawie 22-procentowym poparciem znalazł się natomiast skrajnie lewicowy kandydat, Jean-Luc Mélenchon.

Podobizny prezydenta Francji Emmanuela Macrona i kandydatki skrajnej prawicy Marine Le Pen w dniu wyborów w Paryżu, niedziela, 10 kwietnia 2022 r.Wybory prezydenckie we Francji. Są wstępne wyniki pierwszej tury

- To, że Francuzi głosowali na Mélenchona, a nawet na Le Pen nie oznacza, że są prorosyjscy - zauważył jednak. - Francja jest zauroczona Rosją, kulturą rosyjską. Oni nigdy nie rozróżniali wysokiej kultury rosyjskiej od imperium zła, które się tam w tej chwili dzieje - dodał Marek Belka.

Zdaniem byłego premiera, gdyby wybory wygrała Le Pen, Francja straciłaby pozycję lidera UE. - Ona jest zwolenniczką stref wpływów wielkich mocarstw, więc Rosja powinna od historii i Boga dany mieć wpływ na Ukrainę a może także i na Polskę - mówił o kandydatce Belka. Były szef NBP dodał też, że ewentualna wygrana Le Pen oznaczać może zahamowanie procesów  integracyjnych UE.

Adam Glapiński, prezes NBP, w czasie konferencji po posiedzeniu RPP, 7 kwietnia 2022 r.Glapiński o trzech czynnikach, przez które RPP nałożyła "kaganiec inflacji"

Kiedy Ukraina dołączy do UE? "Musiało tyle krwi się polać"

Marek Belka skomentował też wizytę Ursuli von der Leyen w Kijowie i przekazanie prezydentowi Zełenskiemu ankiety dla państw kandydujących do UE.

- Ta ankieta to więcej niż symbol. To oznacza, że lada chwila, nie za kilka lat, a za kilka tygodni, Ukraina stanie się państwem oficjalnie kandydującym do UE - stwierdził. - Musiało tyle krwi się polać, tylu Ukraińców musiało zginąć nie tylko za Ukrainę, ale i za Europę, żeby Unia zdecydowała się rozpocząć ten proces - zauważył Marek Belka. Jednak jego zdaniem, w tej chwili pośpiech jest ważny gdzie indziej, niż w unijnych procedurach. - Natychmiast, to trzeba do Ukrainy dostarczać broń. I to się dzieje - dodał.

Belka podkreślał, że wszyscy liczą na szybkie zakończenie wojny, jednak nie możemy być niczego pewni, bo po drugiej stronie mamy "zbrodniarza wojennego".

Mówił też o pieniądzach na odbudowę Ukrainy po zakończeniu wojny. - Na to środki powinny się znaleźć, a w takiej perspektywie [dołączenia] do UE mogą się znaleźć jeszcze łatwiej - zauważył. Stwierdził też, że 300 mld dolarów rosyjskich rezerw walutowych, które zamroziły zachodnie banki "trzeba wykorzystać na odbudowę Ukrainy".

Zauważył, że nie wiadomo, kiedy tak naprawdę Ukraina stanie się państwem członkowskim UE, ale to nie ma tak dużego znaczenia.

- W Ukrainie istnieją po raz pierwszy warunki, żeby złamać taką azjatyckość tego kraju - mówił, nawiązując do oligarchii i korupcji. - Zełenski, zakładając, że przetrwa i pozostanie prezydentem Ukrainy, będzie mógł wszystko - stwierdził Marek Belka.

Według gościa Gazeta.pl, żeby powstrzymać wojnę, niezbędne są kolejne sankcje. Jakie? - Zakaz importu ropy naftowej. Poza tym nie sądzę, że można będzie wprowadzić natychmiastowy zakaz importu gazu. Na to potrzeba prawdopodobnie więcej niż jednego roku - mówił były premier. - To jest na dłuższą metę potężny cios w gospodarkę rosyjską - zapewniał.

Zdaniem Belki odpowiednie sankcje gospodarcze mają sprawić, że Rosja stanie się "wasalem Chin". - Wiadomo, kto kogo tutaj trzyma. (...) Chiny nie są zainteresowane wojną przedłużającą się, która sprawia, że ich otwarcie na świat, handel, ale także import technologii staje pod znakiem zapytania - zapewnił. Jego zdaniem najważniejszym interesem Chin jest teraz osłabienie USA.

Marek Belka o inflacji w Polsce

Były prezes NBP został zapytany o najlepszy sposób na zbicie inflacji, która jest już w Polsce dwucyfrowa. - Najprostszym sposobem byłby koniec wojny w Ukrainie. To, że NBP podnosi stopy procentowe, jest w tej chwili uzasadnione - zapewnił. Twierdzi jednak, że słuszne działania NBP niszczy "polityka rozpasania finansów publicznych". - Za pomocą wyłącznie podnoszenia stóp procentowych nie da się tej inflacji ograniczyć, ale po stronie budżetowej wydaje się, że nie ma piekła. Szastamy pieniędzmi - zauważył.

Premier Mateusz MorawieckiMorawiecki o kryzysach w koalicji: Jest ciężko, ale wyjdziemy z tego

Skomentował też pomysł ewentualnego zamrażania wysokości rat w przypadku kredytów hipotecznych. - To jest bez sensu. Jeśli ktoś uzna, że trzeba wspomagać kredytobiorców w kłopotach, to to jest element polityki budżetowej, natomiast proszę nie dotykać się ani WIBOR-u, ani zamrażania rat, bo to jest tylko destabilizacja - komentował Marek Belka.

Więcej o: