Syreny na rocznicę katastrofy smoleńskiej. Władze miast bojkotują pomysł. "Skandaliczna decyzja"

Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że 10 kwietnia rano w całym kraju zawyją syreny alarmowe. Ma być to hołd dla ofiar katastrofy smoleńskiej. Pomysł bojkotują władze miast, które uważają, że syreny mogą wystraszyć przebywających w Polsce Ukraińców. "Taki niespodziewany sygnał byłby ogromną traumą dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli u nas schronienie" - ocenia Marcin Krupa, prezydent Katowic.

W niedzielę 10 kwietnia minie 12 lat od katastrofy smoleńskiej. Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński poinformował, że tego dnia o godz. 8:41, w hołdzie ofiarom, w całym kraju zawyją syreny alarmowe. "Pamiętamy o tych, którzy 12 lat temu chcąc upamiętnić poległych w Katyniu, sami zapłacili najwyższą cenę" - napisał na Twitterze.

Ten sposób upamiętnienia ofiar skrytykowali w sieci politycy i dziennikarze. Apelują do Kamińskiego o nieuruchamianie syren. Wskazują, że trwa wojna w Ukrainie, a w Polsce przebywa obecnie wielu Ukraińców, którym dźwięk alarmu kojarzy się z ogromnym zagrożeniem życia.

Zobacz wideo Krematorsk. Okolice dworca po rosyjskim ataku rakietowym

"Od 24 lutego do Polski wjechało z Ukrainy ponad 2,6 mln osób - informuje straż graniczna. Tak, syreny są im potrzebne" - skomentował ironicznie na Twitterze dziennikarz Jarosław Kuźniar.

Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz Kaczyński znów o zamachu, przywołał brzozę. "Po katastrofie przyszedł do mnie ktoś, kto się na tym zna"

Rocznica katastrofy w Smoleńsku. Katowice nie uruchomią syren. Prezydent miasta zdecydował

Władze niektórych polskich miast zdecydowały, że syreny u nich nie zawyją. Wśród nich znalazł się prezydent Katowic Marcin Krupa. "Taki niespodziewany sygnał byłby ogromną traumą dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli u nas schronienie" - napisał na Facebooku.

"Pamiętajmy, że w ostatnich tygodniach ukrywali się oni w swojej ojczyźnie przed bombami najeźdźców w piwnicach i schronach, a sygnał alarmowy za każdym razem przypominał im, że ich zdrowie i życie są realnie zagrożone. Także mieszkańcy Katowic, biorąc pod uwagę rosyjską inwazję, mogliby poczuć lęk i zagrożenie" - podkreślił.

Decyzję władz Katowic na antenie TVN24 pochwalił dziennikarz Marcin Meller. Zwrócił uwagę, że syreny mogą przestraszyć nie tylko Ukraińców, ale też "polskie dzieci, które od tygodni słyszą o wojnie, alarmach, bombardowaniach - nawet jeśli rodzice unikają włączania przy nich serwisów informacyjnych". - "Świetny" pomysł, zrobić coś takiego w czasie wojny, z powodów obsesji politycznych i zbijania jakichś interesów. Nieprawdopodobne - powiedział i zaapelował do widzów, by uprzedzali Ukraińców, że wyjące syreny "to nie wojna".

Jarosław Kaczyński, 10.03.2022 Warszawa Katastrofa smoleńska. PiS zapowiada wystąpienie Kaczyńskiego [PROGRAM]

Z kolei Małgorzata Jacyna-Witt, przewodnicząca klubu radnych PiS w sejmiku województwa zachodniopomorskiego, stwierdziła, że nieuruchomieniem sygnału w Katowicach prezydent Krupa "spowoduje traumę u znacznej części Polaków". Dodała, że "to ewidentne działanie na dalsze podziały my - oni. A Ukraińcom syreny nie przeszkadzałyby. Są gośćmi".

Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

12. rocznica katastrofy smoleńskiej. Syreny nie zawyją także w Sosnowcu, Rudzie Śląskiej i Bydgoszczy

Alarmy nie zostaną uruchomione także w Sosnowcu. "W Sosnowcu, w niedzielę, syreny nie będą wyły. To zbyt traumatyczne dla naszych gości z Ukrainy, ale też dla Polaków żyjących w stresie od początku wojny" - zaznaczył prezydent miasta Arkadiusz Chęciński.

Syreny nie zawyją też w Rudzie Śląskiej. "Takie sygnały Ukraińcy słyszeli m.in. ukryci w schronach i piwnicach, oczekując na bombardowanie. Czy rzeczywiście chcemy narażać ich na przywołanie tych wspomnień?" - zapytał na Facebooku wiceprezydent miasta Krzysztof Mejer. "Od jednej z osób goszczących Ukraińców usłyszałem historię, jak kobieta wpadła w panikę z powodu głośnego odgłosu przejeżdżającego tramwaju... To niepojęte, jak wielki uraz psychiczny ci ludzie noszą w sobie" - podkreślił.

"Nasza decyzja to nie żaden polityczny afront. Wspomniane wydarzenie było ogromną tragedią dla rodzin osób, które zginęły, a także dla całego Narodu. [...] Uważam jednak, że w tym szczególnym czasie powinniśmy ich uhonorować w inny sposób" - dodał Mejer.

Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski poinformował na sobotniej konferencji, że wystąpił do wojewody kujawsko-pomorskiego o "wycofanie się z tej bardzo złej i skandalicznej decyzji". - Myślę, że nie wykonam tego polecenia, bo słysząc, jaka jest trauma, choćby wśród dzieci, które nawet na szkolny dzwonek chowają się pod ławkami, wyobrażam sobie, że dla tych, których uciekali od bomb, syrena oznacza śmierć - powiedział.

Premier Mateusz Morawiecki (zdjęcie ilustracyjne) Katastrofa smoleńska. Morawiecki: Straty nikt nam nie zrekompensuje

Obecny na tym spotkaniu Donald Tusk stwierdził, że "to nie jest chyba dobry pomysł, aby syrenami czcić rocznicę Smoleńska". - [W Polsce przebywa - red.] 2,5 miliona ukraińskich uchodźców, którzy uciekali przed tym dźwiękiem, przed bombami - podkreślił przewodniczący PO.

"Rząd zarządził włączenie syren na rocznicę katastrofy smoleńskiej. W mieście, w którym jest 120 tysięcy straumatyzowanych ukraińskich dzieci, reagujących nerwowo nawet na dźwięk samolotu. Syreny w Warszawie są w gestii wojewody. Apeluję o ciszę!" - napisał na Twitterze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

"To oczywiste, że ofiary Katastrofy Smoleńskiej zasługują na godne upamiętnienie, ale [...] decyzja ministra Kamińskiego o włączeniu syren alarmowych w niedzielny poranek w czasie wojny tuż za naszą granicą jest dla mnie nieprzemyślana i głupia" - ocenił na Twitterze radny z Pabianic, Gabriel Grzejszczak. "Ta decyzja musi być wycofana!" - podkreślił.

Pod koniec lutego funkcjonariusze Służby Więziennej w całej Polsce 3-minutowym sygnałem alarmowym chcieli upamiętnić starszą psycholog Zakładu Karnego w Rzeszowie, Bogumiłę Bieniek-Pasierb. Kobieta zginęła na służbie, po tym, jak zaatakował ją jeden z tymczasowo aresztowanych. Wiceminister Marcin Woś podkreślał wtedy, że nie będzie ogólnopolskiego alarmu. "W czasie wojny na Ukrainie sygnały alarmowe muszą służyć jednemu celowi, nie mogą dezorientować społeczeństwa" - tłumaczył wówczas.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: