Tajemnica Doliny Pięciu Stawów. Po 12 latach wraca sprawa śmierci Uli Olszowskiej

W ostatnim czasie śledczy otrzymali kilka nowych informacji na temat tajemniczej śmierci fotoreporterki Uli Olszowskiej, do której doszło w lipcu 2010 roku w Tatrach. Prokuratura Krajowa zleciła czynności dowodowe w sprawie, które mogą zmierzyć do wszczęcia sprawy o zabójstwo młodej kobiety.

Z informacji portalu Onet.pl wynika, że śledczy z Prokuratury Krajowej przez kilka ostatnich miesięcy analizowali akta sprawy zaginięcia i śmierci Uli Olszowskiej. Jak wynika z informacji dziennikarza Dawida Serafina, prokuratorzy zlecili wykonanie czynności dowodowych w tej sprawie. 

Zobacz wideo Czy wiesz, co zrobić, gdy zaginie ktoś bliski?

Prokuratura wszczęła czynności dowodowe w sprawie śmierci Uli Olszowskiej

Śledczy mają m.in. sprawdzić nowe tropy, które pojawiły się w sprawie śmierci fotoreporterki "Gazety Krakowskiej". "Z uwagi na dobro postępowania na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji, co do zakresu prowadzonych i wykonywanych czynności" - napisano w komunikacie Prokuratury Krajowej przesłanym na pytania Onetu.

Z nieoficjalnych ustaleń portalu wynika, że śledztwo może zmierzać do wszczęcia sprawy o zabójstwo młodej kobiety. 

Przeczytaj więcej informacji z Polski na stronie głównej Gazeta.pl.

Morderstwo w Mikuszewie - Zyta MichalskaZyta poszła zbierać kwiaty i nigdy nie wróciła. Sprawca stanął przed sądem 26 lat później

Tajemnicze zaginięcie i śmierć Uli Olszowskiej - kobieta miała się spotkać ze znajomymi w Krakowie. Jej ciało znaleziono w Tatrach

Urszula Olszowska wyszła z domu 28 lipca 2010 roku. Rodzinie powiedziała, że idzie spotkać się ze znajomymi na Rynku w Krakowie. Dziewczyna nie wróciła już jednak do domu. Następnego dnia Adam Olszowski zgłosił na policję zaginięcie córki.

Mężczyzna sam, znając zamiłowanie córki do gór, poszedł szukać jej w górskich schroniskach. Sprawdził placówki m.in. w Bieszczadach, Beskidach i Tatrach. Mimo tego nie trafił na żaden trop córki.

 

Pierwszym przełomem w sprawie mogło być odnalezienie plecaka z dokumentami dziewczyny, do którego doszło 7 sierpnia w okolicy wodospadu Siklawa w Tatrach. Grupa turystów poinformowała o swoim znalezisku TOPR. Ratownicy nie powiązali jednak tego z zaginięciem Uli. 

Miesiąc później do schroniska, gdzie turyści zostawili plecak Uli, dotarł ojciec zaginionej. Mężczyzna pokazał pracownicy zdjęcie córki, a ona skojarzyła je z dokumentami, które były w plecaku. Informacja ta ponownie trafiła do ratowników TOPR. 15 września w potoku Roztoka, znajdującym się niedaleko wodospadu Siklawa, znaleziono ciało. Lekarze z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie potwierdzili, że to zwłoki Urszuli Olszowskiej. 

Iwona Mogiła-LisowskaJej ojciec był u 30 jasnowidzów - zaginięcie Iwony Mogiły-Lisowskiej

Przez kilka miesięcy teren w ogóle nie został przeczesany

Prokuratura Rejonowa w Zakopanem wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Uli. Po kilku tygodniach sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu. Przez dwa miesiące od znalezienia zwłok śledczy nie przeszukali okolic potoku. Powodem miało być to, że w 2010 roku żaden policjant nie miał przeszkolenia wysokogórskiego, a według prokuratury bez niego nie mogli wyjść w góry. 

Okolice miejsca, gdzie znaleziono zwłoki Urszuli, są jednak popularne wśród turystów, którzy docierają w ten region bez specjalnego przeszkolenia. W połowie listopada zakopiańska policja zwróciła się w końcu z prośbą do naczelnika TOPR, by to ratownicy przeczesali teren.

Sekcja zwłok wykluczyła, by śmierć nastąpiła w wyniku upadku z wysokości. Badania potwierdziły jedynie złamanie żuchwy i wybicie górnych zębów, które miały powstać już po śmierci dziewczyny. Onet, powołując się na chcących zachować anonimowość lekarzy pisze, że obrażenia te mogły powstać w wyniku ciągnięcia zwłok. Lekarze oficjalnie nie wykluczyli natomiast, że przyczyną zgonu mogło być uduszenie lub utopienie. Pod koniec grudnia 2011 roku prokuratura ostatecznie umorzyła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci Olszowskiej.

Więcej o: