Konstantin Małofiejew to jeden z wielu rosyjskich oligarchów, protegowany Siergieja Iwanowa - jednego z nawdych funkcjonariuszy KGB oraz byłego ministra obrony, wicepremiera i szefa prezydenckiej administracji za rządów Władimira Putina.
"Określany bywa jako 'prawosławny oligarcha' bardziej ortodoksyjny od prawosławnego patriarchy Moskwy. To przeciwnik wszelkich światopoglądowych 'nowinek' takich jak feminizm, prawa LGBTQ, rozwody, aborcja. Sam określa się jako 'filantrop'. Jest to jednak filantropia w specyficznym wydaniu" - pisze "Gazeta Wyborcza".
W 2014 roku Małofiejew miał założyć grupę medialną Cargrad, która prowadzi m.in. telewizję internetową tsargrad.tv. Celem grupy, jak donosi "GW", ma być "odrodzenie świetności Imperium Rosyjskiego".
To właśnie za pośrednictwem tej firmy Małofiejew chciał zbudować sojusz europejskiej skrajnej prawicy, który realizowałby antyunijną agendę Kremla w sercu UE. Jej podstawą miały być partie z europarlamentarnej grupy politycznej Tożsamość i Demokracja, w skład której wchodzą m.in. Liga Salviniego, Wolnościowa Partia Austrii, Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen i niemiecka Alternatywa dla Niemiec (AfD)
- podaje "GW".
Z pieniędzy oligarchy sponsorowane miały być również akcje sabotażowe i protestacyjne, których zadaniem było skłócenie między sobą europejskich narodów. Według doniesień GW w Polsce "wymierzone w Ukrainę manifestacje organizowały Obóz Wielkiej Polski oraz działacze związani z Samoobroną i prorosyjską partią Zmiana. Odbyły się one w Warszawie (pod ambasadą Ukrainy pod hasłem 'Zakończyć ukraińską agresję w Donbasie'), a także w Lublinie, Rzeszowie i Krakowie". Przelewy z kiesy Małofiejewa miały trafiać również do Mateusza Piskorskiego, szefa partii Zmiana, oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji.
W swoim materiale "Gazeta Wyborcza" opisuje też konserwatywną platformę petycyjną CitizenGo z Hiszpanii, która jest bezpośrednio sponsorowana przez Konstantina Małofiejewa (miał ją wesprzeć kwotą 100 tys. euro, co pomogło mu umieścić w jej zarządzie swego przedstawiciela).
W 2016 roku platforma CitizenGo wsparła z kolei spotkanie lobbystów ultrakonserwatywnych organizacji odbywające się w Warszawie i organizowane przez Ordo Iuris. "Wśród wykradzionych przez hakerów dokumentów CitizenGO są m.in. dwa przelewy dla Ordo Iuris po 11 tys. zł każdy" - pisze "GW".
Przypomnijmy, że Marta Lempart, działaczka feministyczna Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, została w 2020 roku pozwana przez Ordo Iuris. Chodziło o wpis Lempart z 2019 roku z Facebooka, w którym sugerowała, że organizacja finansowana jest z rosyjskich pieniędzy. Tu jego fragment: "Sadyści z 'Instytutu' Ordo Iuris mają na tyle wsparcia finansowego z Kremla, że stać ich m.in. na to, żeby lecieć do Nairobi na szczyt Organizacji Narodów Zjednoczonych i kłamać, że reprezentują Polskę i polskie kobiety".
Jak poinformowała Lempart na Twitterze w maju 2020 roku, decyzją sądu zabroniono jej - na czas postępowania, nie więcej niż rok - "zaprzestania rozpowszechniania informacji o tym, że Fundacja Instytut na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris to opłacani przez Kreml fundamentaliści". Postanowieniem sądu pochwaliło się także samo Ordo Iuris, choć nie cytowało dokładnie jego słów.
W sierpniu sąd uznał, że można mówić, że Ordo Iuris to fundamentaliści, ale nie, że są "opłacani przez Kreml" (postanowienie jest nieprawomocne). Za ujawnienie postanowienia sądu organizacja rozszerzyła pozew w listopadzie 2020 roku, domagając się dodatkowych 50 tys. złotych i argumentując to naruszeniem dóbr osobistych Ordo Iuris