Podczas pierwszej, poniedziałkowej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Gdańsku 30-letni Stefan W. zajął miejsce w tzw. akwarium, czyli szklanej, pancernej "klatce". Towarzyszyli mu policjanci.
Oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza nie odezwał się ani jednym słowem - odmówił składania zeznań. Jego poprzednie zeznania (złożone w toku trzyletniego śledztwa) odczytała sędzia Aleksandra Kaczmarek. Ich fragment zamieszczamy poniżej (część rozprawy była transmitowana):
Do śródmieścia, gdzie było Światełko do nieba, przyjechałem tramwajem. Dobrze to wiecie, bo w kieszeni został bilet. Wysiadłem na przystanku chyba "Brama Wyżynna", to było koło 18. Wiedziałem, jaki jest program całej imprezy. To tajemnica, skąd wiedziałem, jaki jest program całej imprezy. Z przystanku poszedłem ogólnie obadać ten teren, musiałem obadać ten teren
[na pytanie: "czy był pan pod sceną?"] - Wszędzie byłem, sprawdzicie sobie na monitoringu, co dalej robiłem. Nie widziałem pana Adamowicza, wiem, że światełko do nieba miało się zacząć o dwudziestej. Nie wszedłem na teren ogrodzony metalowymi barierkami pod sceną. Jak trwał koncert, to chodziłem po całym terenie w odległości około jednego kilometra od sceny, nie zwracałem uwagi, jaki grał zespół. Miałem przy sobie nóż i gaz pieprzowy. Nóż miałem w wewnętrznej kieszeni kurtki [sędzia: podejrzany łapie się za kurtkę, w którą jest ubrany]. Gaz miałem w zewnętrznej kieszeni. Nikt mnie nie kontrolował, gdy tam wchodziłem, nikt mnie nie odmacywał gdy wchodziłem. Ja czekałem, aż Adamowicz zacznie odliczać przed światełkiem do nieba. On tak zawsze robił, powiedziały mi to bandziory z Warszawy
Jak relacjonował reporter RMF FM Kuba Kaługa, który był na sali, na pokazane nagranie ze stacji TVN24 (na którym uwieczniono moment zabójstwa) "Stefan W. miał powiedzieć, że nagranie jest zmanipulowane, bo TVN to 'lewackie ścierwo, co wszyscy wiedzą'".
"Kolejny wątek dotyczy głównie nocy zabójstwa i szczegółów. Na pytanie, czy zabójstwo miało mieć związek z polityką, Stefan W. miał powiedzieć, że "tak". Nie sprecyzował, co miał na myśli dokładnie. Pada zdanie, że celem nie było zabicie, a tylko zrobienie zamieszania" - pisze Kaługa.
W jego zeznaniach - jak podaje trójmiejska "GW" - miały też padać stwierdzenia: "Chciałem zabijać na zlecenie, za pieniądze". Całe życie interesowałem się polityką. Mam nadzieję, że Zbigniew Ziobro zrobi w Gdańsku porządek". Miał także powtarzać, że "zabójstwo Adamowicza zaplanowali gangsterzy z Warszawy".
Kolejna rozprawa odbędzie się 7 kwietnia. W sprawie przesłuchano ponad 400 świadków.
Stefan W. jest oskarżony o zamordowanie w 2019 roku prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, w trakcie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Oskarżycielką posiłkową jest wdowa po Pawle Adamowiczu, europosłanka Magdalena Adamowicz, która jeszcze przed rozprawą przekazała, że tego dnia nie stawi się w sądzie."Rozpoczęcie procesu zabójcy mojego męża otwiera na nowo jeszcze niezagojone rany. Nie jestem gotowa spojrzeć na człowieka, który nieodwracalnie zmienił życie moje oraz moich córek" - napisała w oświadczeniu.
"Głęboko wierzę, iż wymiar sprawiedliwości sprosta największemu wyzwaniu, czyli ustaleniu motywów sprawcy. Wszyscy chcemy wiedzieć, dlaczego doszło do tej tragedii" - stwierdziła Adamowicz w oświadczeniu.