"Policjanci podejmują codziennie wiele równych interwencji, jednak ta wczorajsza, mundurowym z II komisariatu w Lublinie z pewnością na dłużej pozostanie w pamięci" - pisze Policja Lubelska.
O nietypowej interwencji ws. zaginięcia koguta o wartości, jak pisze policja, 1 tys. zł możemy przeczytać na stronie internetowej lubelskich funkcjonariuszy. Około południa mówiący po angielsku mężczyzna przyszedł na komisariat prosić policjantów o pomoc w odnalezieniu jego koguta. Wyjaśnił, że całkiem niedawno przyjechał samochodem na jedną ze stacji paliw w Lublinie, a po zaparkowaniu auta wypuścił i rozsypał mu ziarno. Aby nie przeszkadzać zwierzęciu, poszedł do galerii handlowej.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Gdy wrócił, okazało się, że koguta, który jest wart tysiąc złotych, nie ma już przy samochodzie. Nie zastanawiając się długo, poprosił funkcjonariuszy policji o pomoc. Ci wyruszyli na wskazaną przez 43-latka stację paliw.
Jak informują policjanci, w rozmowie z pracownikami stacji udało się ustalić, że widzieli koguta, który spacerował po terenie stacji. Następnie okazało się, że losem zwierzęcia przejął się jeden z pracowników robót drogowych, który później przekazał je właścicielowi.
Uradowany finałem sprawy 43-latek osobiście stawił się na komisariacie z odzyskanym kogutem. W związku ze zdarzeniem mężczyzna musiał najeść się wiele stresu. Być może będzie to dla niego nauczka, by nie zostawiać zwierząt bez opieki.