11 marca Wołodymyr Zełenski w wystąpieniu przed Zgromadzeniem Narodowym odniósł się do śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. - Pamiętamy wszystkie fakty ze śledztwa dotyczącego katastrofy. Czujemy, co to oznacza dla was, ale też co oznacza dla was milczenie tych, którzy również wszystko to wiedzą dokładnie, ale wciąż oglądają się na naszego sąsiada - powiedział.
W kontekście jego słów dziennikarze "Polska Times" zapytali Jarosława Kaczyńskiego, czy temat "wyjaśnienia przyczyn" katastrofy Smoleńskiej wróci. - Musi wrócić. Ja przypomnę też wystąpienie - bardzo dla nas pożyteczne - niejakiego Rogozina, byłego wicepremiera Rosji - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS odniósł się do rzekomego wpisu Dmitrija Rogozina, szefa Roskosmosu i byłego wicepremiera Rosji. Jak donoszą prawicowe media, rosyjski polityk po wizycie Kaczyńskiego w Kijowie miał napisać: "Przyjedź do Smoleńska, porozmawiamy". Jego tweet, jak podaje m.in. TVP Info, został usunięty.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl.
- To było pożyteczne, bo w istocie było przyznaniem się do tego, co dla nas było oczywiste, a jednocześnie dla bardzo dużej części społeczeństwa, nie do przyjęcia. Wielokrotnie widziałem, choćby wychodząc z kościołów, prostych ludzi, którzy mówili, że to zamach i paradoksalnie sceptyczne twarze tych "bardziej wykształconych warstw" - ocenił Kaczyński. I dodał: - (...) Jestem prawnikiem, co prawda już może byłym, bo nie praktykuję tego zawodu, ale jednak. I wiem, że dziś mówimy o czymś, co absolutnie można traktować jako dowody, tylko one niekoniecznie odpowiadają nam na pytanie: "kto?", po nazwisku. Odpowiadają za to na pytanie, "co się stało?".
Dopytywany w wywiadzie o wspomniane dowody, Kaczyński stwierdził, że "więcej na ten temat nie może mówić".
Mam prawo, jako poszkodowany, dostępu do różnych śledztw, ale nie mogę wszystkiego powiedzieć. Mogę natomiast powiedzieć, że pierwszy raz po zapoznaniu się z różnymi dokumentami mam wyjaśnienie całości
- powiedział.