Radosław Kolasiński z Płocka jest poszukiwany w związku z morderstwem trzech chłopców w wieku 8,12 i 17 lat. Ich ciała zostały odnalezione w środę 9 marca przed godziną 11 w mieszkaniu przy ul. Wyszogrodzkiej, gdzie mieszkali - koleżanka najstarszego chłopca, którą zaniepokoił brak kontaktu z przyjacielem, zaalarmowała Straż Pożarną, która dostała się do mieszkania. - Przyczyną zgonu były głębokie rany cięte szyi zadane narzędziem ostrym o co najmniej jednej powierzchni siecznej. Mógł to być nóż - mówił na antenie Polskiego Radia Marcin Policiewicz, zastępca prokuratora rejonowego w Płocku.
Poszukiwany mężczyzna jest ojcem 8-latka i ojczymem 12 i 17-latka. W dniu zabójstwa miał się opiekować chłopcami pod nieobecność ich matki - kobieta w tym czasie przebywała w szpitalu z chorą córką. Kiedy zbrodnia została odkryta, 42-latek zniknął. Policjantom udało się jedynie znaleźć w Wykowie, w pobliżu Wisły, samochód Radosława Kolasińskiego. Stąd też hipoteza, że ucieczkę kontynuuje pieszo. Inna z hipotez zakłada, że mężczyzna nie żyje.
- W zdecydowanej większości przypadków sprawcami zabójstw są osoby z najbliższego otoczenia, rodzina, przyjaciele, znajomi - komentuje w rozmowie z "Faktem" były rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski. Dodaje, że większość z nich jest jednak szybko odnajdowana.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
"Do działań poszukiwawczych zaangażowany został policyjny helikopter oraz psy tropiące. W tej chwili kilkudziesięciu policjantów prowadzi intensywne poszukiwania za 42-latkiem" - informowała 9 marca płocka policja. Ponadto w działania zaangażowano specjalnie wytresowane psy, które są w stanie odnaleźć ślad pozostawiony przez człowieka dużo wcześniej. Zdolne są bowiem wyłapać unoszące się nad ziemią molekuły zapachowe osoby poszukiwanej (tzw. tropienie mantrailingowe). Niestety bez rezultatów.
Komunikat o poszukiwanym Radosławie Kolasińskim trafił do wielu jednostek policji w kraju. Jednak do tej pory nie udało się trafić na jego trop. Czynności śledcze przejęła Prokuratura Okręgowa w Płocku.
Jak zaznacza Mariusz Sokołowski, przypadki, w których zabójca znika bez śladu, są bardzo rzadkie. - W ponad 90 przypadków sprawcy są wykrywani, nawet po latach. Policja ma wiele możliwości takich jak śledzenie logowań telefonów, użycia kart kredytowych, zapisy z monitoringu - wylicza. Jego zdaniem nie można wykluczyć samobójstwa. - Zdarzają się przypadki, że sprawcy po dokonaniu zbrodni popełniają samobójstwo i policja znajduje zwłoki. Tak może być też w tym przypadku - dodaje.
W sieci ruszyła zbiórka, z której środki zostaną przeznaczone - jak czytamy na stronie pomagam.pl - "na pomnik i pochówek 3 aniołków".
"Ciężko nawet mi było to opisać, bo nie wyobrażam sobie i nie dociera to do mnie jeszcze, jak chorym trzeba być, by coś takiego zrobić własnym dzieciom, które mają w tobie wzór, i bezpieczeństwo i wiedzą, że mogą spać spokojnie, ale… Pomagajmy! Niech mają ładny pomnik!" - czytamy we wpisie organizatora zbiórki.
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Od pierwszych godzin napaści giną bezbronni cywile, a Rosjanie systematycznie atakują miasta i wsie. Zniszczenia są ogromne. Z kraju ogarniętego wojną próbują się wydostać miliony uchodźców. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.