"Nie pykło". Fatalna pomyłka na budowie drugiego metra w Łodzi. "Na polskiej kolei bez zmian, nie zeszły się''

Trwa budowa linii kolejowej, nazywanej w Łodzi "drugim metrem". Jak się okazało, sprawa nie jest prosta. - Tory "nie zeszły się", czyli nie trafiły na siebie dwa odcinki tego samego toru. Budowane z dwóch stron odcinki różnią się położeniem w pionie, jak i w poziomie - mówi na łamach Wirtualnej Polski Piotr Rachwalski, ekspert ds. transportu i były szef Kolei Dolnośląskich.

Trwa budowa "drugiego metra" w terenie Łodzi. Niestety, okazało się, że projekt nie należy do najłatwiejszych. Tory kolejowe układane z dwóch stron w pewnym momencie miały się spotkać, ale - jak na Facebooku pisze Piotr Rachwalski - "coś nie pykło". 

"Miód. Łódź, przebudowa trasy w rejonie al. Włókniarzy i Srebrzyńskiej, pod wylot torów z tunelu średnicowego od strony Fabrycznej. Jakaś kucha projektowa związana ze zmianami lokalizacji torowisk. Tory położone są też na różnej wysokości".

Rachwalski: To jest zmora polskiej kolei

Na temat kolejowej wpadki Rachwalski rozmawiał z dziennikarzem WP

Zapytany o to, jak to się mogło zdarzyć, Rachwalski tłumaczył z uśmiechem. - Na polskiej kolei bez zmian. "Nie zeszły się", czyli nie trafiły na siebie dwa odcinki tego samego toru. Budowane z dwóch stron odcinki różnią się zarówno położeniem w pionie, jak i w poziomie - poinformował. 

- Nie powinno mieć to miejsca. Jednoznacznie pokazuje brak właściwego nadzoru i przygotowań do inwestycji kolejowych. To jest zmora polskiej kolei. Były dwa opracowania i z jednej strony korzystano ze starszej, a z drugiej z nowszej dokumentacji - doprecyzował Rachwalski.

Więcej o: